ale śmisznota z tym bzem ; D

co za beznadzieja ! : o
nienawidzę szkoly jeszcze bardziej niż rok temu. nie przez to że jest ta matura cudna, nawet w najmniejszym stopniu mi to nie przeszkadza. najgorzej !

nic się w niczym nie układa, nic się ne zgadza, nie mam na nic siły.
ciągle tylko chodzę wkurzam się, narzekam i dre japkę jak coś mi nie pasuje.

w nikim 'mądrym' nie ma jakiejś motywacji. wszyscy już chyba rzeczywiście zaczynają sie przygototwywać do jesiennej melancholijnej atmosfery.

ja sama już czuję że będzie chusteczkowo jak zawsze kiedy przychodzi ta markotna pora roku, kiedy mój mózg nagle rozrywa wspomnienia z przeszłości, a wszystkie po koleji rozrywają mnie na pół a później kroją na coraz mniejsze kawałeczki wbijając się mocniej i głębiej.

masakra to mało powiedziane, przy tych wszystkich wydarzeniach. jedynie pobudzają mnie do życia jakieś przelotne okazje... flirty, nieznani wcześniej znajomi, wszystko niby fajnie, ale jednak ciągle uświadamiam sobie że robie coś nie tak, że to nie tak miało być !
co się ze mną dzieję ? : o
przytulaski, całuski, spotkanka <3
ja wysiadam...