dawno temu...
nie było mnie trochę... nie chce się za bardzo chwalić dlaczego, bo zaraz nachodzą mnie straszne myśli i nie chcą szybko uciec z głowy.
wakacje minęły, już prawie. ja nie czuję się jednak zadowolona. inaczej to sobie wszystko zaplanowałam.
wcale nie cieszę się jakoś specjalnie, wolę się po prostu uśmiechać niż jak mam być wypytywana o to czemu jestem smutna.
o wiele prościej jest udawać że wszystko jest w porządku.
ostatnio trochę częściej odwiedzam stajnie, jest fajnie bo przynajmniej mogę sobię z Anią pogadać, poplotkować. jest trochę spokoju i oderwania od ponurej rzeczywistości. najlepiej jednak czuję się kiedy wsiąde już na grzbiet swojego ukochanego rumaka i po prostu jadę i zastanawiam się czy mam palce do konia, pięty w dół, czy ręka nie jest za wysoko, a może się za bardzo pochylam.
zaczynam myśleć wtedy zupełnie pod innym kątem.
między mną a moim chłopakiem raz lepiej raz gorzej, ważne że poprawka zdana i nie będę musiała się męczyć w jednej klasie z tymi... no nieważne ; p
ważne że nie będę sama w tym gównie.
od początku roku szkolnego trzeba zbierać hajsy na wakacje. w końcu tylko raz w życiu ma się 4 miesiące wakacji ; ) - czyli znajomi, najlepsza Ania <3, Arek i gdzieś, coś bardzo daleko od tego wszystkiego co tak przygnębia i rujnuje gdzieś w środku...
lece spać.