Ciąg dalszy zdjęc projektowych, tym razem kolorek na kupce kamyczków, nie jestem pewna jak to wyjdzie na A3, ale kiedyś trzeba spróbowac:) (chociaż w tym rozmiarze tutaj w sensie to niebardzo je widac, cóż, pobawimy się w "gdzie jest Wally?":P
sama nie wiem do końca jak się czuję. Z jednej strony jest wszystko niby OK, z drugiej strony jakoś brakuje mi zapału i chęci do czegokolwiek. Przybija mnie trochę i przerpowadzka, a konkretnie jak się za to konkretnie zabrac, jeśli mowa o pracy to chwilowo w czarnych barwach bo jest totalny impas i nie mam pojęcia zupełnie dlaczego...
tak mi chyba samotnie trochę. A najgorsze jest w tym wszystkim to, że już nie mam siły mówic o tym co mi jest albo i nie jest (w końcu jak sama powiedziałam, tfu, napisałam na początku że sama nie wiem jak się mam). No nie mam siły i nie wiem dlaczego jej nie mam.
Bo ja nie potrzebuję tego, by ktoś przyszedł i naprawił problem, bo to nie o to chodzi. Nie chodzi też o to by ktoś znalazł za mnie rozwiązanie wszystkich problemów czy nie wiem, złego nastroju. Tak tylko czasem, zeby ktoś przyszedł, moze nawet nie przyszedł, ale nawet mentalnie mnie przytulił, tak porządnie, z całej siły całymi ramionami, całą swoją osobą i powiedział/a że wszystko będzie dobrze, ze jestem cudowna i na pewno sobie jakoś poradzę.
I dalej nie wiem co mi jest...
Wypalilłam sie czy jak?