Sobota-13 stycznia,godzina 00,16 :Blisko,bliżej,bliziutko,czyli Witamy w Mieście cz.2
-Ej,żyjecie?-otarłem z czoła plamę krwi.
-Ja tak-ocknął się Elevator.
-A on?-machnąłem wskazująco głową na kierowcę leżącego na przednim siedzeniu z głową na kierownicy.
Ele sprawdził go i powiedział,że żyje,ale jest nieprzytomny.
Spojrzałem przez okno i zobaczyłem tłum ludzi stojących wokoło nas.
Rozejrzałem się i zauważyłem,że walnęliśmy w jakiś budynek,to był chyba ratusz.
-Nic wam nie jest?-spytał podchodzący do nas policjant.
-Nam nic-odpowiedział Ele-ale temu z przodu przydałaby się pomoc.
Usłyszeliśmy syrenę nadjeżdżającej karetki.
-Medycy was opatrzą,a potem będziecie musieli iść na komisariat.
Lekarz opatrzył mi głowę,a potem owinął bandażem.Elevator miał więcej szczęścia; stłuczenie lewej ręki.
Przybyli na miejsce strażacy wyciągali w tym czasie nieprzytomnego kierowcę,a następnie usuwali auto z budynku.
Policjanci zabezpieczyli teren,a tłum gapiów dziwnie się na nas patrzył.
-Przyjezdni tak?-zapytał wiozący nas policjant.
-Eee...tak,ale trafiliśmy tu przypadkiem,także nawet nie wiemy gdzie jesteśmy...
-Jesteście w Mieście.
-Panie władzo-zabrał głos Ele-wszyscy nam mówią,że jesteśmy w mieście.My to wiemy,bo wiemy jak wygląda miasto.Potrafimy je odróżnić od wsi...
-Nie,nie,nie-machnął ręką policjant-chodzi o to,że jesteście w mieście,które nosi nazwę Miasto.
-Czyli,jak zrozumiałem,to to jest miasto Miasto?-zdziwiłem się.
-Tak,dokładnie.
-Hah!
-A skąd przybywacie?
-Eee...Jesteśmy z Westfork.
-Hoho!To kawał drogi.Ale jak trafiliście tu przypadkiem?
-To długa historia-powiedział Ele.
-Aaa...rozumiem-kiwnał glową policjant.
-Gdyby wszyscy mieszkańcy byli tacy mili jak pan...
-Mieszkańcy są mili,ale nie dla przyjezdnych.Nie lubią turystów.To też długa historia...
-A przepraszam-wtrąciłem-a kto to jest na tych billboardach co pisze na nich:''Głosujcie na RoD'a''?
-To jest burmistrz Miasta.
-A ten RoD?
-RoD to skrót od Ruler Of Dark.
-To jakiś pseudonim tego burmistrza?
-Niekoniecznie-odparł tajemniczo policjant-Ruler Of Dark to w tłumaczeniu Władca Ciemności.
-Słyszałeś to co ja?-szepnął do mnie podniecony Ele-to jeśli walnęliśmy w ratusz,to znaczy,że walnęliśmy w siedzibę WC.
-No właśnie to samo przyszło mi do głowy...
-Teraz nam ten cały Władca nie czmychnie...
-No!Jesteśmy na miejscu-policjant zaparkował przed posterunkiem,wysiadł,otworzył nam drzwi i zaprowadził do sali przesłuchań,po czym przekazał nas drugiemu policjantowi.
Stojący przy drzwiach czarnoskóry gliniarz zwrócił się w naszą stronę:
-W związku z tym,że walnęliście pojazdem mechanicznym czterokołowym w Ratusz Miejski,prawo do przesłuchania was ma sam Burmistrz Miasta.
-Nooo!!!-Wrzasnął Elevator-nareszcie poznamy tego gościa,który zafundował nam takie atrakcje!
-Ele!Ciszej trochę-zwróciłem mu uwagę.
Kazano nam chwilę poczekać na tego burmistrza,ale okazało sie w końcu,że jednak nie zaszczyci nas swoją obecnością.
-Witam panów.Nazywam się Roger Jasny i jestem sekretarzem pana Burmistrza,który niestety nie mógł się pojawić z powodu,iż właśnie odbywa proces senności.-w drzwiach stanął mały śmieszny gostek z walizką.
-Phah!-zachichotał Ele-Pan Jasny,sekretarz Burmistrza Ciemności...Hahahahaha!!!
-I do tego,tego który odbywa proces senności...-dodałem.
Obaj zaczęliśmy się śmiać,a pan Roger się tylko na nas patrzył.
-No tak,do rzeczy.-wyciągnął ze swojej walizki notes i zaczął zadawać pytania dotyczące wypadku.