Czwartek-4 stycznia,godzina 23,35:Umiejętności detektywistyczne opanowane
Po całym dniu uczenia się o tym jak zostać detektywem uznaliśmy,że możemy się zabrać do mojego przypadku...
Mimo iż pora jest późna postanowiliśmy z tym nie czekać...
A więc spowrotem wróciliśmy do tej knajpy,w której odbywała sie przedsylwestrowa impreza...
PółDolara i Kiler poszli przesłuchiwać barmana i kelnerów,którzy to tej nocy obsługiwali klientów.
Kwaśny i ja sprawdzaliśmy toaletę,w której to rzekomo spałem,a Elevator i Johnny zabrali się do...właściwie sam nie wiem czego.
Zaleciłem Kwaśnemu sprawdzenie toalet,i poszedłem przesłuchać sprzątaczkę...
-Czy widziała pani coś podejrzanego w okolicach toalety,podczas ostatniej imprezy?-zapytałem,po czym wyciągnąłem notatnik,aby sobie to wszystko zapisać...
-No cóż.Jakiś gość zaczął wymiotować na ścianę...
-Ale nie o to pytam.Chodzi mi o coś podejrzanego.
-No to przecież mówię,co mi przerywa...
Po krótkiej opowiastce dowiedziałem się jedynie,że koleś który wymiotował zapaskudził moją kurtkę,która poszła na śmietnik.
Zacząłem pytać chłopaków czy coś więcej się dowiedzieli.
-Nic szczególnego-powiedział Kiler-Facet wie tylko tyle,że jakiś gość z WC wchodził do toalety z ketchupem.
-Ehh...Tyle to ja wiem od Elevatora...Zaraz,czyli to był gość z WC...
-No,ale co chciał od ciebie gość z Wytwórni Czekoladek?-zapytał PółDolara charakterystycznie wymachując rękami.
-No właśnie w tym problem,że to WC to nie znaczy Wytwórnia Czekoladek...
Chłopaki zdziwili się trochę.
-Chłopaki!Chodźcie tu szybko!-zawołał Kwaśny z toalety.
Piątek-5 stycznia,godzina 07,21:Narada
Znalezione przez Kwaśnego opakowanie po ketchupie było naszym jedynym tropem.
Długo już nie spaliśmy,a mimo że każdy z nas był śpiący,to każdy się jakoś trzymał...
Zebraliśmy się u mnie w domu na naradę...
- Ej,to opakowanie po ketchupie to raczej niewiele nam pomoże-powiedział zrezygnowany Johnny.
-Ale wiemy też jeszcze,że ten gość którego widział Elevator był z WC-dopowiedziałem-Ale co to za WC,czego on lub oni ode mnie chcą?
-Ty,a pokaż ten list który dostałeś.
Pokazałem list chłopakom...
Po oglądnięciu go każdy zastanawiał sie co to może znaczyć...
-Troche jakieś dziwne-Kiler podrapał sie po głowie nie wiedząc o co chodzi.
-A z tyłu pisze Limit-20 stycznia-dodałem.
-Czyli ten list,jak rozumiem,ważny jest do 20 stycznia?-zapytał Kiler
-No raczej...
-Ale po co zrobił ci te plamy na ciele?
-No właśnie...Coś tu musi byc grane...
-Wiecie co,ja radzę wam sie z tym przespać.Każdy to przemyśli,i może któryś z nas coś wykombinuje-zaproponował Kwaśny.
-W sumie to masz racje...
Cała ekipa z wyjątkiem mnie położyła sie u mnie w domu na małą drzemkę...
Piątek-5 stycznia,godzina 08,45:Wysłannik WC
Gdy wszyscy smacznie spali, ja rozmyślałem o tym wszystkim...
Może to zostawić w spokoju,i wtedy ja bym miał spokój?
A może spróbować to rozwiązać do końca?
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.Otworzyłem,po czym ujrzałem jakiegoś gościa:
-Dzień dobry.Jestem przypadkiem.-powiedział gość.
-To mi przykro.Mnie rodzice zaplanowali-odparłem.
-Hah,ale trafiłem na zabawnego gościa.Do rzeczy;jestem przedstawicielem Wytwórni Czekoladek,w skrócie WC.-przedstawił sie,po czym pokazał mi wizytówkę.
-I co z tego?
-I to,że -zauważając sąsiadkę,która właśnie przechodziła,ukłonił sie jej,zbliżył się do mnie,po czym szepnął-WC;Władca Ciemności.Zapamiętaj to,bo może się przydać...Czeka na ciebie,w miejscu wskazanym przez list...-i poszedł sobie...
-Ej,chwileczkę!-zawołałem-A co ja mam z tym wszystkim wspólnego?O co tu chodzi?
-Odszyfruj list,a się dowiesz wszystkiego,ale pamiętaj;masz czas tylko do 20 stycznia,inaczej będzie za późno...-i zniknął za rogiem marketu.
To wszystko powoli zaczyna mnie przerastać...