Trochę dziwne foto, ale jedyne aktualne, bo z dzisiaj.
Tak mi się od rana nudziło, że postanowiłam odśnieżyć przed domem, no i gdy już prawie skończyłam przejechała odśnieżarka i na nowo zasypała wjazd, więc się wkurzyłam i poszłam do domu
Potem byłam w kilku miejscach i przed chwiła wróciłam, a że mi się nudzi to postanowiłam odwiedzić mojego dobrego kumpla czyli fbl
Ten tydz bardzo miło zleciał,w poniedziałek mi się nudziło na historii więc robiłam sobie balony z gumy nad uchem koleżanki, aż do chwili, gdy jeden tak pękł, że było to słychać, przykleił mi się do nosa i za karę babka mnie wzięła z zeszytem do siebie i sprawdzała moje zadania domowe, nie miałam kilku lekcji, ale mała ściema i luzik we wtorek stwierdziłam, że mam już dosyć brązowych włosów, więc myłam włosy chyba z 10 razy, żeby zeszła farba, po dwóch dniach znudził mi się kolejny kolor i stwierdziłam, że tęsknie za starym, dlatego poszłam do sklepu i kupiłam wszystkie maseczki i szampony rozjaśniające, i chyba za długo to trzymałam na włosach bo mi wyszedł taki jakby fioletowy kolor, ale kit przynajmniej jest wesoło
W środę w szkole nieźle nam odpieprzało, na matmie luzik, ale na religii jak zawsze było wesoło, ksiądz sprawdzał zeszyty a że ja nie prowadzę to Monia po tym jak jej sprawdził wydarła kartkę z zeszytu i mi dała swój, poszłam se do księdza i tak go zagadywałam, że nie dość, że się nie skapnął, że to ten sam zeszyt to mi jeszcze 6 za niego wstawił a wcześniej ten sam ocenił na 5 i jaka tu sprawiedliwość?? Na wychowawczej dostałam w łeb śniegiem i akurat jak chciałam oddać kol to się renatka na mnie gapiła i zaś musiałam zbierać śnieg i go wywalać..hehe. Na gegrze tak nam z Moniką odwaliło, że najpierw obdarła mój zeszyt ze skóry, później jeszcze go pogryzdoliłam i postanowiłyśmy zagrać w kosza, a że siedzimy w pierwszej ławce to do kosza była prosta droga, ja zaczęłam bo wrzuciłam jej pisaka, niestety nie trafiłam, ona wrzuciła mój zeszyt centralnie do kosza, więc musiałam iść po nasze gadżety,hehe jak wyciągnęłam zeszyt ze śmietnika to był cały podarty i wygnieciony, babka mi się pyta czy to mój zeszyt z geografi, musiałam jej naściemniać, że to brudnopis, ale i tak mnie obserwowała resztę lekcji i musiałam pisać w matmie, na koniec nam powiedziała, że się zachowujemy jak przedszkolaki. Na polaku kolega mnie zgniótł krzesłem, myślałam, że mi żebra złamał, ale później na przeprosiny zaczął mnie walić w plecy-<wywijas>.
W czwartek zamiast na religię poszłyśmy na mecz koszykówki, i lo przegrało z ekonomem, żal po prostu.
W piątek specjalnie zaspałam do szkoły, ale za dziesięć 7, mama mnie z łóżka wywaliła i powiedziała, żebym sobie nawet nie marzyła, że znowu do szkoły nie pójdę, no i miałam 15 min na uszykowanie się do szkoły i jakimś cudem zdąrzyłam. Miałam nie iść z Dagmarą na dwa pierwsze wf, ale tak wyszło, że nie poszłyśmy wcale do szkoły, chodziłyśmy sobie po Słupcy a potem siedziałyśmy 100 m od naszej szkółki, trzeba być powalonym, żeby robić sobie wagary w dzień końca semestru. Przez te "n" pewnie mam obniżone zachowanie a średniej to nawet nie liczyłam, bo po co sobie humor psuć
Od poniedziałku działam na nową kartkę i muszę się zabrać do nauki, zobaczymy co wyjdzie z tego
Byle by z optymizmem iść przez życie
Papa
Użytkownik pojdedopiekla
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.