Witam wszystkich podróżnych w stacji rozpierdol.
Małe podsumowanko i kilka zapowiedzi.
W sobotę po święceniu monstera i kilku innych produktów przeznaczonych do wsadzenia sobie do ryja poczułem zmęczenie.
No to drzemka.
Ta.
Kilka godzin.
Po przebudzeniu wytrzymałem może 2h i znowu w spańsko.
Organizm dopomniał się o swoje.
Niedziela podobnie.
Niby służba ale między obchodami było źle.
Miałem niby chwilę wolnego by zatopić się w świecie gdzie autobus musi czasem usiąśc bo się zmęczy chodzeniem.
Wrzucę kiedyś screena.
Jednak odebrałem telefon, który szybko przerwał mi spokój.
Przygotowanie nowego, który ostatnio zawalił sprawę do czegoś w rodzaju egzaminu.
Egzaminu, jaki sam jutro w szerszym zakresie muszę przejśc.
Więc ułożyłem plan i sam sobie odświeżyłem to co się dało.
Powrót około 00:00 a wylot na cykl 48h już o 06:00.
W domu plan był ambitny.
Drzemka 2h, ugotować w końcu coś normalnego na 48h kolejnej służby i trochę odpocząć.
Ta.
Pobudka 06:26 i spóźniony niecałe 15 minut.
Do tego przygotowany jak chuj.
Czyli wcale.
Dobrze, że mięso ma długi termin.
Dzisiaj też mnie grubo zniszczyło.
Udało się przećwiczyć z nowym kilka scenariuszy i pouczyć go na tyle by miał szanse się utrzymać.
W końcu znowu organizm siadł i odjazd na kilka godzin.
Pobudka i znowu procedurki.
Yay.
Oczywiście nie robię tego za darmo i wiąże się to z długofalowymi korzyściami jak wszystko się uda ale narazie cisza w tym temacie.
Chociaż "egzamin praktyczny" z dyrekcują patrzącą mi na ręce razem z inspektorem KMSP nie jest tym co lubię najbardziej.
Damy radę.
Nie takie rzeczy się robiło kosztem zdrowia.
Żeby trochę odwrócić łeb od codziennego rozpierdolu wlazłem na chwilę na TC:Motorfest ogarniając aktualny summit.
Coś w rodzaju cotygodniowych misrzostw.
Do wygrania całkiem fajna Alfa Romeo i wiem, że będę miał tego gnoja.
A to dlatego, że były sekcje motocyklowe a tam radzę sobie lepiej niż samochodami.
Antxres - Without Emotion napierdalające w słuchawkach kiedy ciśniesz w Ducati przeciwko FXX K (zapraszam do googlowania fotek) potrafi sprawić, że zapomina się o codziennych problemach.
W dodatku jest to dośc niebezpieczne.
Nakręciłem się na sprawdzenie Kawy ile potrafi.
Oczywiście po ukończeniu jej przygotowywania i zdaniu prawka, którego aktualnie oficjalnie nie mam.
W środę pierwsze jazdy.
Już to widzę z rozjebanymi łapami.
Będzie wesoło.
Summit skończony.
Zacząłem się wkurwiać tym, że przez zmęczenie popełniam błędy i nie idzie mi poprawianie czasów.
Czas odpalić coś lżejszego.
Albo luźna lotka po Oahu bez spiny o wyniki.
I tak nie odpocznę na ten moment więc chociaż tyle mogę sobie zafundować.
Co do fotki.
Po latach przerwy znowu jakiś czas temu wcisnąłem się w skórę.
Cięzkie jak skurwysyn i sporo zabawy z wciskaniem się.
No ale przy 200 koniach pod jajami żartów nie ma.
W tym mam szansę przeżyć przy glebie i jak fartem nie przytulę drzewa ewentualnie czegoś innego.
Stay tuned!
Rom Di prisco - Aquila 303
Inni zdjęcia: Sopot marii92Ja pati991:) dorcia2700Ja pati991Pogrodzone. ezekh114Afryka Dzika bluebird11Niewiele brakowało bluebird11Szukam downwardspiral*** coffeebean1I am photographymagic