# 1. (cz.1)

cześć ;) nazywam się Ania ;>

znajdziecie na moim photoblog`u opowiadania, przede wszystkim o tematyce miłosnej ;]

licze na szczere komantarze i jeżeli się podoba kilkamy `fajne` ;D

jeżeli macie do mnie jakieś pytania to piszcie śmiało. ;D

życzę miłego czyatania ;*

_________________________________________________________________________________

Część 1.

On . Michał . Chłopak o niebiskich oczach . Był wysoki, dobrze zbudowany i bogaty. Jego włosy miały kolor ciemnego blondu. Spodobał mi się od samego początku. Chodziliśmy razem do gimnazjum. Ja do drugiej klasy, a on do trzeciej.

Ja . Agata . Dziewczyna o zielonych oczach i ciemnobrązowych włoasach. Uczyłam się w miarę dobrze, w szkole nie zwracano na mnie większej uwagi. Miałam przyjaciółke - Ige. Chodziłyśmy razem do klasy od podstawówki. Znałyśmy się jak siostry. Kochałam ją .

Może zacznę od początku. Zbliżały się walentynki. Z tej okazji w naszym gimnazjum było organizowane przedstawienie. Miałam wziąć w nim udział. Nie lubiłam za bardzo pokazywać się na forum całej szkoły czy być w centrum uwagi. Niestety dzięki Idze, i ona i ja miałyśmy w nim wystapić. Próby zaczęły się 2 tygodnie przed uroczystością. Miało być wiele scenek kabaretowych, występy naszych utalentowanych muzycznie uczniów i historyjka miłosna. W tej historyjce miłosnej miałam zagrać razem z przyjaciółką. Było pięć dziewczyn i pięciu chłopaków. Naszym zadaniem miał być krótki taniec w parach, podczas którego jedna z par była w sobie zakochana. Wiecie jak to jest. Zalotny wzrok, uśmiech . Na pierwszej próbie mieliśmy się dobrać w pary. Niestety ja trafiłam na mało przstojnego i inteligentnego Krzyśka. Załamałam się. Chciałam się z tego jakoś wykręcić, ale nie było już jak. No nic, pomyslałam. Jak mus to mus. Szczerze mówiąc to brzydziłam się mojego tanecznego partnera. Przeważnie od niego smierdziało. Doszłam do wniosku, że on po postu albo nie mył się codziennie, tylko na przykład raz na 3 dni, albo po prostu chłopak miał problem z poceniem się. To było okropne. I tak minął pierwszy tydzień naszych prób. Z samego rana w poniedziałek, jak zwykle po lekcjach wszyscy zeszliśmy się do specjalnej sali przeznaczonej na przygotowania do występu. Przez pierwszą godzine były próby scenek kabaretowych. Następni byliśmy my, z naszą historyjką. Główną rolę grała oczywiście Iga, z Maćkiem - chłopakiem, który od początku gimnazjum jej się podobał. Szczerze mówiąc `podobał` to za mało powiedziane. Ona za nim po prostu szalała. Była strasznie szczęśliwa, a jeżeli ona jest szczęśliwa to i ja jestem szczęśliwa jej szczęściem. Na samym początku naszej próby trzeba było porozsuwać stoliki, które stały na środku sali. Przy właśnie tej czynności dziwnym trafem jakiś chłopak przyciął palca u ręki Krzyśkowi. Ten uciekł szybko do łazienki, a ja za nim. Nie wiem dlaczego to zrobiłam. Krzysiek mimo swojego odrzucającego zapachu był też troche miły. No tak zapomniałam o tym napisać jak go przedstawiałam. Ale mniejsza o to.Miał strasznie sinego palca i na dodatek przy tym przycięciu rozprysł mu się paznokieć. To był okropny widok. Zaraz po tym jak zobaczyłam toprzybiegła nasza nauczycielka.

- Boże kochany Krzysiek, co Ci się stało ? - zapytała lekko zdenerowowana i przestraszona.

Chłopak tylko syknął z bólu. No i na tym skończyła się nasza próba. Ponieważ Pani Agnieszka musiała pojechać z Krzyśkiem do szpitala.

Po powrocie do domu wpadłam na pomysł, żeby wybrać się do centrum handlowego wraz z Iga na małe zakupy i obiad. Przyjaciółka nie miała nic przeciwko, gdyż z prób wróciłyśmy dość wczesnie i miałyśmy sporo czasu. Po 2-godzinnych zakupach zmęczone i szczęśliwe poszłyśmy na obiad do restauracji, która znajdowała się blisko centrum. Ja zamówiłam kawałki kurczaka w ostrym sosie, do tego sałatka gracka i frytki. A Iga małą pizze.Po zjedzeniu tego wszystkiego myślałam, że pękne. Czułam jakbym zjadła konia z kopytami. Ledwo co doszłam do domu. Wieczór minął mi spokojnie, ponieważ rodziców nie było w domu, tato jeździł na tirach za granice, a mama pracowała od 6 rano do 23, a czasami nawet dłużej. Wykąpana i przebrana w pidżame z kubkiem herbaty owocowej siedziałam przed tv. Przełączałam z kanału na kanał i nie mogłam nic ciekawego znaleźć. Wkońcu włączyłam program na temat gotowania i uważnie oglądałam . W pewnym momencie usłyszałam hałas przed moim domem. Z jednej strony chciałam sprawdzić co się tam dzieje, a z drugiej się bałam. Jednak ciekawość jak zawsze zwyciężyła. Wyjżałam lekko przez wizjer i zauważyłam grupke chłopaków stojących przed moją bramą. Zobaczyłam także, że jeden z nich leży a reszta się chyba nad nim znęcała. Nie zważając na to jak jestem ubrana i kto tam jest wybiegłam jak oparzona przed dom. 

- Ej, zostawcie go w spokoju ! Co on wam zrobił ?! - krzyczałam biegnąc w ich strone.

Gdy wyszłam na ulice nie wierzyłam w to co widze. Czterech chłopaków biło i kopało Krzyśka. Tak , tego śmierdzącego, ale jakże miłego Krzyśka. Miał wszędzie krew. Najgorsze było to jak zorientowałam się kto jest sprawcą tego wszystkiego. Był to Michał, Maciek, Tomek - starszy brat Michała i Nikodem przyjaciel Maćka. Chłopcy stali jak wryci. Nic się nie odzywali. Patrzyli się głupio jak klęcze przed Krzyśkiem i dzwonię na pogotowie. Po kilku minutach poszli sobie. A w oddali słyszałam tylko ich śmiech.

________________________________________________________________________

mam nadzieję, ż spodobało Wam się pierwsza część mojego opowiadania ;)

jeżeli macie jakieś uwagi co do niego to bardzo prosze piszcie je w komentarzach ;]

Jeśli ktoś z Was chce spróbować sowojego talentu lub po prostu dodać opowiadanie możecie wysyłać je na e-maila : [email protected]

czekam z niecierpliwością ;)