Zdj. Buchenwald
"Mówiłem już o tym, że schwytanie na kradzieży jedzenia innemu więźniowi było wyrokiem śmierci na złapanego. Zaczynało się od tego, że od razu przy schwytaniu taki więzień był bity przez blokowego, sztubowego lub kapów. Bili na zmianę. Jak zmęczył się jeden, zaczynał drugi. W przerwach między biciem wylewali na niego kilkanaście wiader wody. Jeśli bił tylko jeden, to po porcji bicia szedł do bloku odpocząć, a delikwentowi kazał poczekać i nigdzie nie odchodzić. Po odpoczynku blokowy znów zaczynał od nowa bicie, kopanie i lanie wodą. Jeśli taki człowiek, uderzony dobrze, nie mógł się podnieść, wtedy kopali go i bili kijami. Chcieli w ten sposób zmusić go do podniesienia się. Jeżeli ten uparcie leżał na ziemi, kopali go tak długo, aż byli pewni, że teraz już naprawdę nie da rady się podnieść. Wtedy rozbierano go i kładziono nago na posadzce w ustępie.
Jeżeli wytrzymał bicie, złodzieja kierowano tego dnia do pracy w kamieniołomach. Jeśli pracował u góry, to wyłączano z tego bloku jednego więźnia, a na jego miejsce kierowano na ten jeden dzień tego, którego miano wykończyć. Kapowie kamieniołomów byli poinformowani, o kogo i o co chodzi. Zeszli się przy nim, pokazali go sobie, porozmawiali, wywołali z szeregów, troszkę pobili, pokopali i poinformowali, że na dole w kamieniołomie zostanie wykończony.
W kamieniołomie, gdy tylko obliczono więźniów, wywoływano delikwenta, jeden kapo zabierał go ze sobą i zabawa zaczynała się. Kapo zakładał mu na ramię duży kamień i kazał mu biegać, a sam biegł za nim i bez przerwy bił go cienkim jak palec kijem. Cienkim dlatego, żeby go za szybko nie zabić. Musiał się pomęczyć i umierać świadomie, a inni żeby mieli wystarczająco odstraszający przykład, w jaki sposób umiera się za kradzież jedzenia. Tu powtarzało się do końca to, co byłoby na bloku. Męczony biegał coraz wolniej, wił się z bólu przy biciu, krzyczał, nieraz prosił o litość, w końcu padał i już nie miał siły się podnieść. Wtedy kopano go systematycznie, miejsce przy miejscu, a potem wrzucano w jakąś kałużę albo w śnieg, jeśli było mokro, i wieczorem do obozu już niesiono nieboszczyka. Jeśli jeszcze żył, to rozbierano go do naga - i do ustępu. Takie zakończenie bywało jednak tylko wtedy, gdy więzień był bardzo uparty i nie chciał sam odebrać sobie życia. Przeważnie, gdy był już bardzo zbity i wiedział, że go wykończą, sam szedł na druty, a w kamieniołomach na linię posterunków. Byli tacy, którzy gdy ich schwytano na kradzieży jedzenia, nie czekali, aż zaczną ich bić, tylko od razu szli na druty."
"Często do magazynu przyjeżdżały samochody z prowiantem, który trzeba było wyładować. Więźniowie, którzy pracowali w magazynie, to prominenci, którzy sami nie wyładowywali, było ich poza tym mało, więc esesman pilnujący samochodu każdego, kto mu wpadł pod rękę, łapał do przenoszenia produktów z samochodu do magazynu. Nas nie musiał łapać. Zgłaszaliśmy się sami na ochotnika. Teraz dopiero zaczynała się gra. Różne artykuły nosiło się w różne końcu magazynu. Przechodziło się między półkami i workami z różnymi produktami. Braliśmy wszystko, co można było włożyć do ust i zjeść - kasza, groch, ryż, płatki owsiane, jabłka. Te produkty przeważnie pchaliśmy w kieszenie. Wiadomo, robiliśmy to tak, by nikt nic nie zauważył - bo wtedy bicie. Gdy już mieliśmy sporo w kieszeniach, należało urwać się tak, żeby nikt nie zauważył tego, bo czasem po wyładowaniu samochodu rewidowano tych, którzy nosili, i niejeden raz ktoś dostał dobre lanie, jeśli znaleziono u niego coś w kieszeniach.
Łatwo było urwać się, jeśli przy samochodzie nie było esesmana. Często jednak stał taki padalec przy samochodzie i obserwował, jak przebiega wyładunek. Wychodziliśmy wtedy razem ze Stefanem z magazynu i szybkim krokiem skręcaliśmy w stronę wejścia do piwnic. Nie staraliśmy się ukryć, lecz gdy przechodziliśmy obok esesmana, prawidłowo zdejmowaliśmy czapki i szybkim krokiem szliśmy dalej. Myliła go wtedy nasza spokojna postawa i pewność siebie.
Muszę przyznać, że bezczelności i tupetu nam nie brakowało."
/ Pięć lat kacetu / Stanisław Grzesiuk
25 LUTEGO 2025
13 LUTEGO 2025
24 LISTOPADA 2024
8 LISTOPADA 2024
23 PAŹDZIERNIKA 2024
9 PAŹDZIERNIKA 2024
25 WRZEŚNIA 2024
28 CZERWCA 2024
Wszystkie wpisynecat
26 MAJA 2025