photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO

Na zdjęciu więźniowie podczas apelu, Sachsenhausen.

 

 

"W kilka dni po gazowaniu - dnia 13.V.1941 roku - w czasie wieczornego apelu przyjechał do naszego obozu Ziereis - komendant wszystkich obozów w Austrii. Urzędował on stale w Mauthausen. Po skończonym apelu wlazł na podwyższenie, na którym komendant odbierał raporty. Mówię "wlazł", bo był on na cacy pijany, i przemówił do nas w ten sposób:
- Świńskie psy, narodzie wyklęty przez Boga... - to do nas, Polaków, bo wtedy w obozie było tylko kilkuset Niemców i Hiszpanów, kilkudziesięciu Czechów i reszta sami Polacy. A więc - świńskie psy, narodzie wyklęty przez Boga! Chodzę po terenie i widzę, że nikt nie chce pracować, nie ma tempa pracy. Jak nie będziecie pracowali, to odbiorę żarcie i w dwa tygodnie wszyscy wyzdychacie. Czy ta kupa gnoju zrozumiała?
- Tak jest! - wrzasnęliśmy.
- Psi narodzie, wyklęty przez Boga, czapki zdjąć!
Wszyscy zdjęliśmy czapki. No, trzeba było widzieć to, co się działo w ciągu kilku następnych dni. Na drugi dzień wyszli z kołkami do pracy wszyscy blokowi, sztubowi i wszyscy wolni od służby esesmani. Mordownia - ludzi mordowano masowo. Z grupy pięćdziesięciu więźniów pracujących przy układaniu nawierzchni przy barakach SS żaden nie wszedł o własnych siłach do obozu."

 


"W tym samym szeregu, co ja, stał nauczyciel z Bydgoszczy (długo pamiętałem jego nazwisko, lecz później zapomniałem). Był on chory - więc stał w szeregu tak, że nogami równał, a tułowiem wystawał z szeregu. To nie było ważne, bo i tak za chwilę, jak wychodziliśmy na plac apelowy, robił się wielki bałagan. Ott, gdy go zobaczył, po cicho szurnął w jego kierunku i potężnym uderzeniem w szczękę poderwał go do góry. Tamten upadając, uderzył głową o krawężnik - i już się nie podniósł. Za dwie godziny już nie żył - zmarł bez odzyskania przytomności, a Ott chodził z taką miną, jakby mu tamten zrobił jakąś osobistą krzywdę. Po chwili słyszałem, jak Kołeczko mówił do niego:
- Bronek, co ty robisz! Wojna z Rosją. Jak się co zmieni, to ci ludzie zabiją cię.
- To niech skurwysyn nauczy się stać, jak się należy, w szeregu.
Taka była odpowiedź po zabiciu człowieka."

 

 

/ Pięć lat kacetu / Stanisław Grzesiuk

 

Dodane 26 MAJA 2011
244