Dziś przedstawię Wam relacje z tego samego zdarzenia, opisane przez dwóch więźniów - Janusza Karwackiego (nr obozowy 93 186) oraz Jakuba Wolmana (nr obozowy 33 611). Relacje dotyczą kapo Sowy (funkcję tę pełnił w obozie Rosengarten w Mysłowicach), który "w bestialski sposób znęcał się nad więźniami" (cytat z zeznania Jana Podgórskiego (nr obozowy 119 543).
O kapo Sowie nie ma praktycznie żadnych informacji, jedyne co udało mi się znaleźć to fragment wspomnienia Alojzego Frosa (nr obozowy 136 223):
"W więzieniu w Mysłowicach, "zakwaterowany" został [Alojzy Fros] w celi nr 3, wyposażonej w metalowe piętrowe łóżka bez jakiejkolwiek pościeli, bez sienników, i spać trzeba było na metalowej siatce. Wzdłuż łóżek stały ławy, na których od rannego do wieczornego apelu trzeba było siedzieć z dłońmi na kolanach. Cela była ogromna i było w niej kilkudziesięciu więźniów, nad którymi pieczę sprawował "kalefaktor" kryminalista i sadysta - były żołnierz Francuskiej Legii Cudzoziemskiej. Ów sadysta nazywał się Sowa i pochodził podobno z rybnickich Niedobczyc".
I tutaj obie relacje:
/ Życie wśród śmierci / Janusz Karwacki
"Pewnego dnia pomiędzy blokami 19 i 20 a szrajbsztubą* (obozowa kancelaria), gromadzi się kilkudziesięcioosobowa grupa więźniów. Wymyślają oni i poniewierają rosłego człowieka w pasiaku. Obrzucają go zgniłymi kartoflami, błotem, a nawet znalazło się, nie wiadomo skąd, popsute jajko, rozbite na jego twarzy. Jest to nowy cugang* (tutaj w znaczeniu - przybyły nowym transportem), kapo obozu w Mysłowicach. Znany był ze swej okrutności i był tam postrachem obozu. Dziesiątki więźniów straciło przez niego życie, a setki pozbawił zdrowia i sił biciem i szykanami. Był katem mysłowickiego obozu. Teraz, gdy przyjechał do Oświęcimia, był bezbronny. Jako cugang nie miał funkcji, nic tu nie znaczył i natychmiast zostało to wykorzystane przez pamiętających go z Mysłowic. Widać było, że człowiek ten jest na skraju sił i wytrzymałości psychicznej. Szturchany, opluwany, lżony i poniewierany nie broni się wcale. Nie ma żadnej nadziei ujścia prześladowaniom ze strony tłumu szukającego sprawiedliwości. Ależ nie. Ulica między blokiem szpitala 28 a pralnią kończy się wąskim trawnikiem i drutami, z widokiem przez nie na budynek, będący za czasów przedwojennych koszarową kaplicą. Teraz jest tu magazyn rzeczy uśmierconych w komorach gazowych i puszek z gazem cyklon. Były kapo idzie w tę stronę.
Przed trawnikiem, będącym przedpolem drutów, wejście na który, jak głoszą ostrzegawcze napisy, grozi śmiercią, tłum się rozstępuje. Były kapo jest już na trawniku, zostaje sam. Ściera dłonią z twarzy plwociny i resztki rozbitego jajka. Wyprostowuje się i spogląda w tył na tłum, który już nie ma do niego przystępu. Patrzę zdumiony, jak jego twarz, dotychczas przerażona, staje się spokojna i nieobecna.
Zwraca głowę w kierunku widniejącej za drutami dawnej kaplicy i idzie dalej pewnie przed siebie. Obiema rękami podniesionymi do góry i całym ciałem opiera się o będące pod napięciem druty kolczaste, rozpięte na białych porcelanowych izolatorach, przytwierdzonych do betonowych słupów płotu. Z pobliskiej wierzy strażniczej padają strzały. Potem druga seria. Człowiek na drutach jakby o tym nie wiedział i strzałów nie czuł. Stoi dalej oparty o druty, patrząc nieruchomo przed siebie. Dopiero po długiej chwili ciało jego wiotczeje i osuwa się bezwładnie na ziemię. Wyłączono druty spod prądu."
Z kolei trochę inny przebieg, a szczególnie zakończenie tego zdarzenia przedstawia Jakub Wolman (nr obozowy 33 611).
/ fragment z protokołu przesłuchania Jakuba Wolmana przez Komisję Dla Badania Zbrodni Niemiecko-Hilerowskich w Oświęcimiu/
"W 1944 r. przyszedł Zugang, a z nim m.in. niejaki Sowa. Był to znany morderca& Jak się nazywa to więzienie na Śląsku, nie mogę sobie przypomnieć. Latami był on prawą ręką szefa tego więzienia, to było niedaleko nas i strasznie się znęcał nad tymi ludźmi. Ten właśnie Sowa przyszedł do obozu. Lotem błyskawicy rozniosła się ta wiadomość i po raz pierwszy w dziejach obozu więźniowie zebrali się i zaczęli bić Sowę na ulicy lagrowej (obozowej). Bito go, a ten z trudnością jeszcze się bronił, a potem [nie mógł już się] bronić, najprawdopodobniej byliby go ubili na miejscu, gdyby nie przyszedł blokowy i nie wziął go pod opiekę. Zaprowadził go do ambulansu. Tam lekarz wiedział, że jeżeli go przyjmie, to postawa tłumu była tak groźna, że rozniosą ambulans. Nie przyjął go. Przed blokiem 28. stał tłum więźniów, droga była zamknięta. Otwarta była jedna droga w kierunku drutów i Sowa poszedł na druty. Było to w dzień, kiedy druty nie były ładowane elektrycznością. Wtedy jeden z SS-manów zaczął do niego strzelać, raz strzelił, nie trafił, drugi raz strzelił, nie trafił, trzeci raz trafił go w nogę i wtedy dopiero przyszło dwóch SS-manów i wzięli go na blok 11. W ten sposób go uratowano.
(...)
Więźniowie wszyscy razem i każdy z osobna byli terroryzowani przez SS-manów, przez kapo i blokowych. Zrozumiałe, że żaden SS-man nie pozwoliłby na to, żeby jakiemuś blokowemu albo jakiemuś kapo spadł włos z głowy, bo gdyby pierwszego ubito albo zabito, a SS-man nie zareagowałby na to, to by się dyscyplina w obozie rozluźniła. Sowa był Home novus. Nie miał jeszcze poparcia opaski i SS-manów. Dlatego to SS-mani stali i uśmiechali się, patrząc na tę zabawę. To była przyczyna, jego można było bić, a innych nie. Można było się zemścić i na to wskazują zdarzenia, o których wspominałem. Gdy szły transporty w głąb Niemiec, to w czasie transportu bardzo często wykańczano tych, którzy w lagrze mordowali. Bo tego, co działo się w zamkniętym wagonie, nie można było skontrolować."
Jak sami widzicie, różnica spora. Niemniej jednak kapo Sowa niechlubnie zapisał się w historii obozu Rosengarten w Mysłowicach. I w tym miejscu zapraszam Was do obejrzenia filmu na temat historii jego istnienia: https://www.youtube.com/watch?v=QOzlTNFhooY
25 LUTEGO 2025
13 LUTEGO 2025
24 LISTOPADA 2024
8 LISTOPADA 2024
23 PAŹDZIERNIKA 2024
9 PAŹDZIERNIKA 2024
25 WRZEŚNIA 2024
28 CZERWCA 2024
Wszystkie wpisynecat
26 MAJA 2025
Inni zdjęcia: ;) patki91gd;) patki91gd06/02025 poranioneserceQady i pustynia bluebird11;) patki91gdJa nacka89cwa... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24