photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO

"Stojąc pewnego razu przed blokiem, paliliśmy z kolegami "skręty". Przechodzący obok nas Niemiec  cywil zapytał, czy mam tytoń. Odpowiedziałem, że mam. Zaproponował, że jutro, o ile sobie życzę, przyniesie mi zająca, którego będę mógł sobie upiec, jako że na placu można było palić ogniska. Zażądał za to piętnastu cygar. Uzgodniliśmy w końcu, że dam mu dziesięć.
Z niecierpliwością czekałem na następny dzień. Perspektywa zjedzenia mięsa w obozie w czasie tak okrutnego głodu była wprost niewiarygodna. Od rana chodziłem zniecierpliwiony w pobliżu umówionego miejsca spotkania. Wreszcie doczekałem się. Przyszedł, trzymając coś pod wypchaną kurtką. Podszedłem do niego. Odwinął połę i pokazał mi jakąś czerwoną masę. Było to odarte ze skóry zwierzę, wielkości mniej więcej zająca. Niemiec zażądał cygar. Zawahałem się. Poprosiłem, żeby pokazał zająca jeszcze raz. Przyjrzałem się teraz lepiej. Nieraz widziałem zające. Wiedziałem także, że zając ma długie uszy i krótki ogon. To bydlę miało akurat wszystko odwrotnie. Krótkie uszy i długi ogon. Zorientowałem się, że Niemiec złapał gdzieś kota, ściągnął z niego skórę, abym nie mógł rozpoznać, i chciał mi go sprzedać za zająca. Gdy mu powiedziałem, co o tym myślę, obraził się i rozgniewany poszedł. Mimo dokuczliwego głodu  kota jeść nie mogłem.
Głód w obozie stawał się coraz straszniejszy. Spacerując wśród gromad więźniów, siedzących wokół ognisk, zauważyłem, że niektórzy jakoś dają sobie radę. Jedli przecież mięso. Ponieważ należałem do tych nielicznych, którzy palili w obozie papierosy, podszedł do mnie jakiś więzień i zaproponował zamianę posiadanego kawałka mięsa na "skręta". Spojrzałem na to mięso. Było ugotowane i dziwnie białe. Z początku myślałem, że to królicze, ale skąd w obozie mógł się znaleźć królik? To było niemożliwe. Dałem mu "skręta", ale mięsa nie wziąłem. Miałem pewne wątpliwości. Zresztą jak się później okazało, uzasadnione. Dowiedzieliśmy się bowiem, że część więźniów nie wytrzymując straszliwego głodu zakradała się nocami do trupiarni i tam wycinała z ciał ludzkich części mięśni pośladków i ramion. Gotowali to i jedli. Uprawiających ten proceder Niemcy wyłapywali i natychmiast rozstrzeliwali."



/ Noce bez świtu / Mieczysław Szachewicz

Dodane 12 CZERWCA 2023
385