"Dostałem się do kapa Fleischmanna. Ten sadysta znęcał się i bił wszystkich za najmniejsze nieraz przewinienie, a często i bez żadnej przyczyny."
"Zacząłem odczuwać ból w lewej ręce. Po kilku dniach uformował się na łokciu duży wrzód. Byłem tym zdenerwowany. Z powodu bólu nie mogłem już tak sprawnie operować łopatą. Bałem się następstw choroby, gdyż za bezczynne stanie zawsze groziło pobicie. I niestety, dostało mi się. Obserwował mnie kapo Fleischmann, czego nie zauważyłem. Potem wygrzmocił mnie trzonkiem od łopaty. Odczułem to boleśnie, bo przecież miałem prawie same kości, obciągnięte skórą, a po nich właśnie bił. Teraz musiałem pracować intensywniej, ponieważ zwracał na mnie często uwagę. O tym, że boli mnie ręka, nie mogłem zameldować, gdyż dostałoby mi się i po chorym łokciu. Nie chciałem też pójść na krankenbau ze strachu przed "szpilą". Jako mniej produktywnego mogli mnie tam wykończyć.
Ciężkie dla mnie były te dni. Według wszelkich zasad humanitaryzmu powinienem być zwolniony z pracy chociaż na kilka dni. Ale nie tu. Tu groził komin.
Tylko dzięki silnemu organizmowi szczęśliwie przetrwałem okres choroby, to jest około dwóch tygodni. Rana zaczęła się bez żadnych leków stopniowo zasklepiać. Wyzdrowiałem i śmielej spojrzałem w naszą smutną przyszłość."
"Po kilkunastu dniach wyrzucono z kuchni poprzednich więźniów, zatrudnionych przy obieraniu kartofli. Nie mogli nadążyć z przygotowaniem dostatecznej ilości ziemniaków. Na ich miejsce wzięto innych. Wśród nich znalazłem się i ja. Aby utrzymać się przy kuchni, trzeba było być ruchliwym i szybkim. Widocznie wyglądałem na takiego, gdyż kapo Sigrud właśnie mnie wybrał, dobierając ludzi do tej pracy. Czyż mogła być wspanialsza praca w obozie?
(...)
Pewnego dnia nie zdążyliśmy obrać dostatecznej ilości kartofli. Za karę wyrzucono wszystkich obieraczy z kuchni. Na nasze miejsca wzięto innych, a nas przydzielono do betoniarek. Teraz ładowałem do mieszalnika piach z cementem. Ciężka to była praca, ale na szczęście po trzech dniach kazano mi z powrotem wrócić do kuchni. Paul i Franc stwierdzili, że byłem najszybszym w obieraniu kartofli. Znowu kamień spadł mi z serca."
/ Noce bez świtu / Mieczysław Szachewicz
25 LUTEGO 2025
13 LUTEGO 2025
24 LISTOPADA 2024
8 LISTOPADA 2024
23 PAŹDZIERNIKA 2024
9 PAŹDZIERNIKA 2024
25 WRZEŚNIA 2024
28 CZERWCA 2024
Wszystkie wpisynecat
11 godz. temu