photoblog.pl
Załóż konto
"Wyjątkowo brutalnym przedstawicielem obozowych rzeźników, który morderstwo usprawiedliwiał "zachowaniem dyscypliny", był kommandoführer Schlange. Szczególnie lubił strzelać do ludzi z pistoletu, witając każde trafienie okrzykiem pełnym zachwytu. Schlange, bestia w ludzkim ciele, był średniego wzrostu, przygarbiony, gruby, miał niskie czoło i małe, głęboko osadzone złośliwe oczka. Wieczny grymas niezadowolenia dopełniał obrazu psychopatycznego goryla. Bali się go wszyscy podwładni: więźniowie, obozowa "arystokracja", kapo, blokowi, a nawet esesmani. Jego pojawienie się zwykle kończyło się morderstwem. Raz podkradł się do grupy więźniów, którzy, korzystając z chwilowej nieobecności strażników, stłoczyli się przy małym ognisku, żeby rozgrzać skostniałe dłonie. Pojawił się znikąd. Nawet my, chociaż pracowaliśmy kilkadziesiąt metrów dalej, dostrzegliśmy go dopiero, gdy zaczął okładać winowajców łopatą, kilku zabijając na miejscu. Innych wykończył, kiedy próbowali uciekać. Jednemu więźniowi udało się uniknąć ciosów i pobiegł w naszą stronę. Przeklinając na czym świat stoi, Schlange pobiegł za nim i tuż obok nas rozpłatał mu głowę. Potem uniósł łopatę i rozejrzał się jak dzika bestia w poszukiwaniu kolejnej ofiary. Jednak, dysząc, odwrócił się i odszedł, po drodze wycierając kark, twarz i ręce chusteczką. Pracowaliśmy dalej i staraliśmy się nie patrzeć w kierunku sadysty."
 
 
"Na początku starzy robotnicy nie zwracali na nas uwagi, każdy skupiał się na swojej robocie. Ale kilka razy poczułem, że ktoś mnie obserwuje. Wreszcie odwróciłem się i napotkałem wzrok wysokiego, zgarbionego więźnia kopiącego kilka metrów dalej. Wiedziałem, że chce coś powiedzieć i czeka tylko n właściwy moment. Kiedy nasz brygadzista poszedł na papierosa, zbliżył się do mnie i udawał, że szuka czegoś do czyszczenia łopaty. Nagle szepnął łamanym rosyjskim:
- Nie wolno tak pracować, towariszcz, nie wolno. Oszczędzajcie siły. Popatrz...
Kiedy był pewny, że na niego patrzę, zanurzył łopatę w półpłynnym błocie, opuścił trzonek jak dźwignię i wyciągnął. Kilka gramów mokrej ziemi, przylepionych do końca łopaty, skapnęło na wzgórek błota. Popatrzyłem na górkę, którą usypałem, i zawstydziłem się. W trzy minuty przewaliłem więcej ziemi niż on i jego koledzy razem wzięci. No i po co?"
 
 
/ Ucieczka z Auschwitz / Andriej Pogożew

 

Dodane 15 MAJA 2023
311
Photoblog.PRO explsp dziękuję za tego bloga
16/05/2023 11:19:11
Photoblog.PRO numerymowia To ja dziękuję za lekturę :)
20/05/2023 21:45:36

Informacje o numerymowia


Inni zdjęcia: Koniec!!!! pati991... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24