Glizdy i piasek w misce
"Śniadanie i kolacja: kawałek suchego chleba i pół litra gorzkiej kawy. Od wielkiego dzwonu posłodzonej sacharyną. Na czubku łyżki odrobina marmolady. Na obiad miska zupy ugotowanej na liściach kapusty, na burakach pastewnych, na szpinaku lub marchwi. Czasami na końskich kościach. Z nadpsutymi fragmentami mięsa. Jeśli trafił się ziemniak, to niemyty, w łupinie, z piaskiem."
Kazimierz Gabrysiak
"Rano skibka chleba i kubek kawy, zabarwionej wody. To samo na kolację. Obiad - chochla zupy ze szczątkami brukwi i obierkami ziemniaków, a w niej glizdy."
Maria Pawłowska-Gapińska
"Było to latem 1943 roku. Marysia rozdzielała posiłki, ale nie wiedziała, że trzy dziewczynki są poza obozem, i wydała więźniom całe jedzenie, także ich porcje. Genowefa Pohl ukarała ją za to dwudziestoma pięcioma batami. Na apelu komendant obozu zapytał, kto został ukarany, i zwrócił się do wywołanej przed szereg Marysi: "Chcesz cukierek, czy kawałek mięsa?". Powiedziałam, że jestem głodna i wolę zjeść mięso. Wtedy komendant polecił esesmanowi Linkemu (który prowadził magazyn z żywnością) przynieść żywą mysz na sznurku. Ugryzłam ją i chwyciły mnie torsje. Ale Pohl stała nade mną z pejczem. Pilnowała, żebym zjadła całą mysz, i uderzała, kiedy wymiotowałam."
Krystyna Wieczorkowska-Lewandowska
"Raz niosłyśmy we dwie kocioł z gorącą kawą. Trepy mi się zsunęły, upadłam i pięćdziesiąt litrów zbożówki poparzyło mi nogi. Esesmanka Sydonia Bayer polewała mi rany lizolem - ślady tego "leczenia" mam do dziś. Wyłam z bólu."
Za murem getta
Emilia Mocek-Kamińska
"Mogłam kontaktować się z bratem, nikt się nie czepiał. Brama między obozami żeńskim i chłopięcym była otwarta i rodzeństwa miały prawo się tam po pracy spotkać. Kiedy dostawałam paczkę od ciotki, to mu zanosiłam. [płacze]
Niezależnie od regularnego obozu na jego terenie znajdował się tak zwany "mały dom", jak nazywały go więźniarki. Tam były dzieci zupełnie małe, od dwóch do sześciu lat. One nie pracowały i miało odrobinę lepiej niż my, odrobinę, ale jednak lepiej. Również żyły w warunkach obozowych, czyli okropnych. Opiekowały się nimi wyznaczone do tego starsze dziewczęta. To było straszne. Te dzieci pozbawione całkowicie... [płacze]
Spałyśmy na piętrowych pryczach. Bez pościeli, poduszek, niczego czystego ani ciepłego. Jakiś stary dziurawy koc i dechy. Lubiłam spać na trzeciaku, najwyżej, bo się na łóżko wszy nie sypały."
/ Mały Oświęcim
Dziecięcy obóz w Łodzi /
Jolanta Sowińska-Gogacz
Błażej Torański
25 LUTEGO 2025
13 LUTEGO 2025
24 LISTOPADA 2024
8 LISTOPADA 2024
23 PAŹDZIERNIKA 2024
9 PAŹDZIERNIKA 2024
25 WRZEŚNIA 2024
28 CZERWCA 2024
Wszystkie wpisynecat
26 MAJA 2025