photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO

Na zdjęciu wnętrze baraku mieszkalnego w Auschwitz-Birkenau, odcinek BI.

 

[Majdanek]

"Praca naszego komanda polegała, jak już wspomniałem, na kopaniu głębokich rowów kanalizacyjnych, stojąc po kolana w błocie. Ciężkie, przyczepiające się do łopaty błoto z trudem wyrzucaliśmy na brzeg wysokiego rowu, cały czas dopingowani biciem i krzykiem przez naszych oprawców. Po wykopaniu wyznaczonego odcinka rowu, układaliśmy w nim ciężkie betonowe kręgi, nie mając nawet sznurów do opuszczania ich na dno. Po dniu takiej roboty byliśmy z góry na dół wytarzani w błocie, tak, że odzież przemakała na wylot. O wysuszeniu jej po powrocie z pracy nie było mowy, bloki nie były opalane. Czasami tylko paliło się w małym żelaznym piecyku i tylko tak długo, jak wymagały tego gotujące się na nim kartofle "władzy" blokowej. Kładliśmy się więc do spania w ubraniu, zdejmując jedynie z przemarzniętych nóg buty i kładąc je - zamiast poduszki - pod głowę. Do okrycia mieliśmy po jednym kocu. Mimo ciasnoty w bloku, nocami było zimno. Śpiąc w przemoczonych ubraniach, rano budziliśmy się często biali od szronu."

/Żywe numery/ Czesław Skoraczyński


[Auschwitz-Birkenau]

"Według rozkazu każdy więzień musiał leżeć głową do przejścia, więc i my taką pozycję przyjęliśmy. Bodaj po kilkunastu minutach wpakowano nam jeszcze 3, gdyż w każdej buksie lokowano po 5 osób. Nikłe oświetlenie dozwalało zaledwie pobieżnie zobaczyć wnętrze baraku: od drzwi do przeciwległej ściany było przejście dość szerokie, od którego na boki prowadziły po dwa wąskie tunele. Po obu ich stronach znajdowały się same legowiska - po 3 w pionowym układzie: jedno wprost na ziemi (na błocie), drugie na wysokości 1 metra, a trzecie na wysokości zapewne 2 metrów już pod spadzistym dachem, gdyż sufitu nie było.
Chociaż spaliśmy z Nowetą w klatce środkowej, a więc najcieplejszej, już po pierwszej nocy musieliśmy zgarniać śnieg z twarzy, bowiem przez nieszczelnie ułożone dachówki wiatr hulał i prószył śniegiem po baraku.
Tych pomieszczeń nikt nie ogrzewał, toteż o świcie nie wszyscy mogli się podnieść, a z legowisk dolnych i górnych wielu zesztywniało na zawsze."


/ Wspomnienia z Oświęcimia i Brzezinki / Adam Piotrowski -> (/ Poza granicą nienawiści / Adam Piotrowski, Mieczysław Kornacki)

Dodane 3 MAJA 2013 , exif
260