Szubienica, Auschwitz.
[Majdanek]
"Technika i procedura wieszania były rozmaite. Początkowo - delikwent wchodził na stołek i, po założeniu stryczka, był z niego strącany przez kapo, oni bowiem spełniali rolę kata. Ze wzrostem ilości wykonywanych wyroków esesmani "ulepszali" metody, zwiększając męki ofiary. Na ramieniu szubienicy przytwierdzono mały, okrągły blok, przez który przechodził sznur. Skazanemu, stojącemu teraz na ziemi, zakładano sznur na szyję i, na rozkaz władz SS, ofiarę powoli podciągano w górę. Był to potworny widok. Wieszany, tracąc grunt pod nogami, a jeszcze w pełni świadomości, szukał rozpaczliwie jakiegoś oparcia dla nóg, wykonując nimi rozpaczliwe, szybkie ruchy. Na to właśnie czekali oprawcy - było to dla nich świetną rozrywką; śmiali się do rozpuku z widowiska, jakie zgotował im wieszany więzień."
/Żywe numery/ Czesław Skoraczyński
[Auschwitz]
"Dzisiaj ten raport coś długo trwa... Spiekota dokucza, słońce świeci prosto w twarz. Słabsi zaczynają się chwiać, trzeba ich niewidocznie podpierać ramieniem. Słyszę szepty. Coś się chyba nie zgadza w raporcie, bo Fritzsch groźnie wymachuje ramionami... Zawyła syrena! Chryste Panie! Jak ona okropnie i długo a przejmująco wyje... Już po chwili przybył komendant obozu SS-Sturmbannführer Rudolf Höss, któremu Fritzsch złożył meldunek. W kilka zaledwie minut ruszyły wszelkie pojazdy z esesmanami w teren. Niektórzy wyprowadzili tresowane psy.
A syrena wciąż przejmująco wyje. My stoimy bez zmian. Och, jak długo... Głód dokucza i pragnienie, nogi bolą jak po przejściu kilkudziesięciu kilometrów, w oczach zaczynają migać ciemne płaty. Stoją ludzie już ledwie, ledwie..., co i raz ktoś pada. Co to będzie? Jak długo jeszcze postoimy?
Po dłuższym czasie robi się ruch. Tam - gdzieś od kąta obozu... Boże! Za nogę wloką jakieś poszarpane ciało, a obok pies niesie kawał ręki zbroczonej krwią. Palitzsch stwierdza i zapisuje numer zagryzionego więźnia. Następnie raportuje Fritzschowi, a ten melduje Hössowi: - ...Ja, jetzt stimmt. Alles in Ordnung - Herr Lagerkommandant."
"W 1942 r. uciekł z Oświęcimia kolega Zygmunt Piotrowski. Nie pochwycono go. Oprócz zamęczonych z tego powodu więźniów, aresztowano w Opatówku k/Kalisza jego rodziców i siostrę, zawieziono do obozu, zmaltretowano i na oczach wszystkich więźniów powieszono 17 VIII 1942 r."
/ Wspomnienia z Oświęcimia i Brzezinki / Adam Piotrowski -> (/ Poza granicą nienawiści / Adam Piotrowski, Mieczysław Kornacki)
25 LUTEGO 2025
13 LUTEGO 2025
24 LISTOPADA 2024
8 LISTOPADA 2024
23 PAŹDZIERNIKA 2024
9 PAŹDZIERNIKA 2024
25 WRZEŚNIA 2024
28 CZERWCA 2024
Wszystkie wpisynecat
26 MAJA 2025