Jadąc na wakacje ze znajomymi myślałam: "Poznam ich". Dzień i noc, 24h na dobę, podczas pijaństwa i leczenia kaca, na plaży i w barze wszędzie razem. Myślałam: "Dowiem się jacy oni naprawde są, poznam ich prawdziwe ja, będę już wiedziała co dodaje im siły a co podcina skrzydła. Zobacze ich prawdziwy obraz". Lecz okazało się, że znam ich na wylot, że oni naprawdę są szczerzy, że nikogo nie udają, że mimo iż to zadziwiające to oni są prawdziwi. Zaskoczyło mnie coś innego, poznałam kogoś kogo nie spodziewałam się poznać. Poznałam najbardziej zakąpleksioną, upartą i zakłamaną osobę, która gubiła się w swych słowach i poczynaniach, która zapadała się w otchłań kłamstwa i nie potrafiła przez tak długi czas dostosować się do towarzystwa a własnej osobowości nie miała. Chamstwo, upór, kłamstwo i masa kompleksów: te słowa najlepiej oddają jej charakter i zachowanie. Tą osobą jak nietrudno się domyślić jestem ja. Zobaczyłam się jak w lustrzanym odbiciu i bynajmniej nie chodzi mi o to, że przejżałam się w oczach przyjaciół. Ja się tego nie spodziewałam. Nie spodziewałam się że dwa tygodnie w towarzystwie dobrze mi znanym i lubianym w tak brutalny sposób otworzą mi oczy na moje zachowanie. Zauważułam jak trudno jest mi się już uśmiechaćudawać, kłamać, śmiać się z siebie i być tolerancyjna. Wyszło szydło z worka a raczej cham i prostak ze mnie. Najgorsze, że moje główne cechy charakterusą na pierwszych miejscach moim zdaniem najgorszych ludzkich wad, wad które z góry dyskwalifikują dla mnie danego człowieka. To dopiero się nazywa konflikt wewnętrzny. Zawsze wiedziałam bardzo dużo o swoich wadach. Miałam pełnąświadomość ich istnienia i rozwoju. Znałam je i myślałam, że nad nimi panuję. Myślałam... Ale jednak nie ma takiej opcji. Jestem słaba, bardzo słaba i na własne życzenie w tej słabości sama i samotna. Głupi mój upór nigdy mi nie pozwoli przyjąć pomoc, którą wbrew wszelkim prognozą co jakiś czas ktoś mi oferuje. Tak, przyjaciół mam wspaniałych pełnych zalet i wad, tak jak być powinno ale oni są chociaż prawdziwi i w tym co robią szczerzy. To właśnie dla nich przydałoby się zmienić, popracować nad sobą, spiąć dupe i wziąś się do roboty. Dać im możliwość poznania prawdziwej mnie. Takich ludzi nie powinnamtak okłamywać i traktować jak śmieci, a tak ich właśnie traktuję. Należałoby zamiast analizować i oceniać życie innych skupić się na własnym i coś z nim zrobić. Ale ponieważ człowiekiem małej wiary jestem (i raczej realista łamane przez pesymista niż optymista) to powątpiewam w jakąkolwiek możliwość ziszczenia się mych obiecanek cacanek. Jednak trochę siebie znam, niewiele, bardzo niewiele ale jednak.
A w ramach mej niedawno odkrytej hipokryzji dodam kilka cytatów, które może i pasują do bełkotu powyżej będącego rodzajem osobliwej spowiedzi i wyrzutkiem resztek energi z mego plugawego wnętrza jednak są to cytaty z powieści pisarza, na którym nie zostawiłam suchej nitki mianowicie moi drodzy państwo Paulo Coelho i jego "Podręcznik wojownika światła", którego lektóry osobiście nie polecam:
"Każdy wojownik światła bał się kiedyś podjąć walkę.
Każdy wojownik światła zdradził i skłamał w przeszłości.
Każdy wojownik światła utracił choć raz wiarę w przyszłość.
Każdy wojownik światła cierpiał z powodu spraw, które nie były tego warte.
Każdy wojownik światła wątpił w to, że jest wojownikiem światła.
Każdy wojownik światła zaniedbywał swoje duchowe zobowiązania.
Każdy wojownik światła mówił tak, kiedy chciał powiedzieć nie.
Każdy wojownik światła zranił kogoś, kogo kochał.
I dlatego jest wojownikiem światła.
Bowiem doświadczył tego wszystkiego i nie utracił nadziei, że stanie się lepszym człowiekiem."
"Największymi nędzarzami są ci, którzy patrzą na cudzą nędzę obojętnym okiem."
Aha i jakby to ktoś jednak kiedyś przeczytał to do twojej wiadomości chciałabym ogłosić a raczej poprosić cię żebyś jak tylko coś cie zaboli coś cię zdenerwuje doprowadzi do szału w moim zachowaniu lub jak już się to stało co jest pewniejsze to wał zaraz do mnie ja jestem tylko głupim marnym prochem wręcz pyłem, który nie jest w pełni nawet nie w połowie świado swoich czynów, ja niie dostrzegam wszystkich swoich wad i głupich bezsensownych zachowań jak ty je widzisz i draznią cię to mi o nich powiedz. No chyba, że chcesz patrzeć na powolny rozpad mego jestestwa, jestem w stanie to zrozumieć.
Szaleniec.