"Wszystko jest możliwe. Niemożliwe po prostu wymaga więcej czasu"
To nie Kochanowska czy Rejowska Arkadia, choć miało nią być. Wprost proporcjonalnie rośnie moje zagubienie do braku ciszy. Mam muzyczny chaos na podłodze i słoik z petami między kolanami.
Odbywam podróż w czas, gdzie ubieram się w milczenie i chłonę powietrze wszystkimi zmysłami. O lesie białych rąk w ziemi, myślę, o hangarze i okrągłym stole z plastiku.
Bywam pełna nie-siebie, pełna cudzości rozrzuconej po ulicy, którą idąc dzieje się flegmatycznie na zielono, a z daleka widać park z tabunami zakochanych odbijających się w brudnej tafli rzeki. Zbieram pod powiekę odgłosy zmokniętych ptaków, drzew i późnego popołudnia, szum słowa bezgłośnie wypowiadanego przez ludzi na przystanku.
/rozkładam ręce w przypływie szczerości (?)