Naciągnięte serce mam.
W stronę słońca, w stronę chmur, w nicość swoją nieokiełznaną.
Jestem szorstka dziś, zła, krzywa, niedorysowana. Za duzo marzeń do spełnienia, za mało czasu, energii, życia, wszystkiego, zmierzła bywam od rana.
To tak jak w takich momentach, gdy leżę w wannie. Lewa część ciała zanurzona jest w gorącej wodzie, prawa część drży z zimna. Dwie półkule mózgu pracują zupełnie inaczej, w innych trybach. Lewa kocha, prawa nienawidzi; nie znosimy oboje tego uczucia, nie znosimy rozstrojenia, wszystko musi grać doskonale, a ja wieczorami niespokojnie chodzę boso po mieszkaniu. Czasami nie pozostaje nic innego, jak tylko nalać kilka kropel płynu do demakijażu na wacik i pocierać źrenice, póki nie zaczną krwawić.
Ostatnio boleśnie odczuwam czas.