Jak każdy, mam chwile słabości, chwile gdy chciałbym odsunąć się od wszystkich, bo wiem że również mam wpływ na ich życie samym byciem. Ich życie diametralnie się zmienia, tak jak i moje. Nie chcę by ktoś przez moje plany na przyszłość, decyzje cierpiał. Czuję jak coś się zaczyna i jak ma coś się skończyć, bo przecież wszystko to doświadczenie, z którego wyciągamy sporo. Myślę, że nie jestem jedynym człowiekiem, który myśli i liczy się z tym, co może się wydarzyć. A życie nie opiera się tylko na pozytywnych chwilach, ale to nie oznacza że te negatywne mają zniszczyć nasze plany i pozbyć się uśmiechu z naszych twarzy. Poznałem tylu ludzi i wiem, że w końcu ich zostawię, dla swojego i ich dobra. Tu nie chodzi o to, czy oni wolą i że dla nich dobrem jest to, bym został, ale nie można stać w miejscu. Jedni przychodzą, drudzy odchodzą.
Nie wiem serio, jak to będzie za kilka miesięcy, ale przykro mi trochę, że nie mam tylu możliwości, co inni ludzie. Każdy ma jakąś drogę, jedni mają bliżej do celu, drudzy dalej. To w sumie sprawiedliwe, bo Ci, co mają dalej, mają bliżej w innych kwestiach, a Ci, co mają bliżej do celu, mają dalej w innych. To są stopnie. Mógłbym zbudować piramidę moich schodków, ale po co mam się nad tym skupiać? Ważne, że przecież idę na przód, nie płaczę że coś jest dla mojej świadomości nieosiągalne, lecz nauczony jestem, że wszystko jest możliwe. Znalazło się kilka osób, które chciały spełnić kilka moich marzeń. Nic nie daje tak wielkie satysfakcji, jak stawianie własnej drogi, choć inni mogą nam w tym pomóc. Szkoda, że oni nie myśleli o pomocy, tylko o własnych zyskach. Czy jeszcze bezinteresowność istnieje? Tak patrząc na mnie, dość obiektywnie, to myślę że nie oczekuje nic w tym, że pomagam ludziom, mi po prostu sprawia do frajdę, czuję się szczęśliwi. Gdybym miał tyle możliwości, co poniektórzy, to zrobiłbym jak najwięcej, by naprowadzić ich, bo niektórzy naprawdę na to zasługują. Niby mam wielkie serce, jak to niektórzy gadają. Ale to ludzkie podejście. Jestem człowiekiem i rozumiem, że nie tylko ja chcę się spełniać. Cieszę się, że mogłem spełnić marzenia wielu osób..
Wiem, że jeszcze spełnię. Już znam sens mojego istnienia, choć wcześniej, gdy go jeszcze nie znałem, to żyłem w moim znaczeniu sensu życia człowieka, a nie doszukiwałem się.
Najgorsze jest to, że Aga nie wyleci ze mną. Przygotowuje się. Jeżeli nie wylecę, to znajdzie się inna opcja, ale w Polsce nie zostanę za żadne skarby. Męczy mnie tutaj wiele rzeczy. Miłostki, wydarzenia, ludzie, wspomnienia. Zacznę od nowa i nie będę miał już takiej styczności z tym, co było. Chciałbym zapomnieć o dwóch istotnych sprawach, ale po prostu się nie da. To one zżerają moje szczęście, kawałek po kawałku. Nie mogę ciągle go budować i ciągle dawać wspomnieniom niszczyć. Wielu tego nie zrozumie, o co mi dokładnie chodzi. Nie mogę napisać dosłownie, bo to już prywatne. Mam uszy, mam oczy i czasami chciałbym ich nie mieć.
Zrobię to, co mam do zrobienia przez najbliższe 8 miesięcy. Praca, edukacja, znajomi, a potem niech to szlak trafi i posunę się o jeden krok do przodu. Wolność, o to zawalczę czy ktoś tego chce, czy nie. To moje życie. Nie jestem zwykłym obywatelem i owym się nie czuję. Czuję się jak obcy. Kiedyś jeszcze zrobię przysługę dla świata, czuję to. Nie wiem, co to będzie. Czuję.
Pewność siebie i priorytety oparte na sile pozwalają mi na wszystko. Nie musi być zajebiście.
Założyłem w końcu instagrama, tam więcej zdjęć:
MaksRutkowski
26 Października zlot w Poznaniu przy Starym Browarze, zapraszam chętnych.
Tutaj możesz mi zadać swoje pytanie (nawet anonimowo)
http://ask.fm/MaksRutkowskiOfficial