photoblog.pl
Załóż konto

Symbioza libertyna z dewotem

Trudno o sobie cokolwiek napisać

ale to co mam w głowie pisać mam zwyczaj

nie od dzisiaj, z tym że samemu się przyjrzeć

jest ciężko, nawet gdy wena do muru mnie przyprze

 

Napiszę na początek że dużo się modlę

ale z rozsądkiem w głowie a nie bogobojnie

Bóg jest zawsze koło mnie, zwłaszcza wtedy

gdy odczuwam fizyczny pociąg do kobiety

który dla mnie jest czymś najprzyjemniejszym

wtedy Bóg mnie każe za mnóstwo doznań w głowie

tym że zaczynam puchnąć w spodniach w moment

decyduje we mnie wówczas ten czynnik ludzki

by odstawić na półkę różaniec żeby nie bluźnić

a gdy zasmakowuje się w jej ciele od stóp do głów

nie rozmawiamy zbyt wiele z wiadomych powodów

bo ten sojusz sprawia że nie ma o czym rozmawiać

jedynie nasze ciała krzyczą by powtórzyć to znowu

 

Wciągam ją natychmiast w bycie dewotką w ciemno

gdy jej usta krzyczą słowa Boga nadaremno

dla mnie to nadal nie jest bluźnierstwo

gdy w te same usta wkłada i wyciąga tak samo często

i z wielką atencją powód dla którego wiem skąd

jest we mnie przekonanie że lubię się czuć męsko

i nie chodzi o samo w sobie gładzenie powierzchni

ani tym bardziej o wrażenia smakowe

najpiękniejsze jest przecież, że dając z siebie bez reszty

dajemy coś więcej, coś co napełnia nas co dzień

energią i radością z czerpania z siebie do woli

i tak długo, jak długo nam zdrowie pozwoli

bo najważniejsze jest w życiu, bym się nim cieszył

bez względu na to ile razy jeszcze będę z Nią grzeszył

jestem rozmodlonym dewotem w sytuacji odwrotnej

kiedy z jakichś powodów nie ma Jej koło mnie

wtedy dziękuję Opatrzności Bożej i to co dzień

że postanowił wobec mnie, bym to wszystko przeżył

Dodane 14 LISTOPADA 2020 ze strony mobilnej , exif
251