Taka refleksja mnie naszła...

To jak to życie postrzegamy

zależy tylko i wyłącznie od nas samych

wtedy chęć na zmiany rodzi plany

z czymś jak dotąd przez nas nie utożsamianym

bo gdy zwalamy winę na innych, to siebie omamiamy

milknie z nami wstyd gdy odwiecznie obarczamy

wszystkich tych Bogu ducha winnych, co im o coś chodzi

wtedy rozum rzuca instynktowi kłody pod nogi. 

Na pewno lepiej jest się nim kierować

gdy wyparty rozum usiłuje coś w nas zafałszować

a nie daj Boże zaszufladkować zwyczaj zgnicia w szambie mentalnym

wtedy już prosta droga od dzisiaj do życia w kłamstwie letalnym

który aż do śmierci zostanie z nami

odgradzając nas przed czymś nieoczekiwanym

co może sprawić, że zamiast się dłużej karmić fałszem

w końcu poznamy o sobie samych prawdę