Tafla lustra przeszyła mnie swoją osobliwością stwierdzając, że to jednak jest rzeczywistość. Brutalnie uprzytomniła mi, że już nigdy więcej nie pójdziemy do teatru, nie wypijemy zielonej herbaty, że nie zobaczę Twojego uśmiechu...Osunęłam się na podłogę. Miałam nadzieję, że ktoś mnie uszczypnie i powie, że to był tylko zły sen...
Nie było nikogo...Cztery ściany zaklęły zasłoną milczenia mój niedosłyszlany krzyk.
Dzisiaj Nasze przedostatnie spotkanie, po raz ostatni dostaniesz swoje uluboione róże.
Bożenko, byłaś, jesteś i będziesz Aniołem.
Uczmy się kochać ludzi, bo tak szybko odchodzą...