photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 26 CZERWCA 2016

Hope.

- Już tyle czasu się umawiamy...To co? Jutro?- szeptał, widząc jak Hope niespokojnie śpi na kanapie, co trochę krzycząc przez sen. - No nie daj się prosić...Chodź! Obiecuję, że to będzie niezapomniany... Dlaczego nie...?  Że dziewczyna? Nie, nie mam dziewczyny...Więc jak? Niedziela? Tam, gdzie ostatnio?- uśmiechnął się do słuchawki telefonu.-Czemu nie dziś? -zawiesił się na chwilę. -Nie mogę, praca...-dodał przyglądając się nagiej, leżącej bez ruchu Blondynce, którą z koszmaru obudził balsamicznie ciepły ton głosu . - Niedostępny? Wydaje Ci się...Ty niegrzeczna! Sama taka, a mnie zarzuca...Jak nie? No, jak nie?-zaśmiał się, a po policzku wyrwanej z letargu spłynęła siarczysta łza...Otworzyła oczy, zastanawiając się, dlaczego...Wstała.-Będę już kończył...Do zobaczenia.-rozłączył się, widząc jak Hope zaczyna zbierać swoje rzeczy. -Znowu odstawiasz szopkę?-podszedł i potrząsnął jej głową tak, że poczuła czterdziestoprocentową wczorajszość. Patrzyła na niego w ciszy, rozdzierana silnymi emocjami.-Podsłuchiwałaś?-zapytał, szukając potwierdzenia w smutnych oczach.-Aha, czyli nie mogę rozmawiać z koleżankami? Ty masz kolegów,a ja...? Poza tym jesteśmy już tylko znajomymi. Tylko, rozumiesz?- mierząc się z jego potępiającym wzrokiem, poczuła jak przeszywa ją silny ucisk w klatce piersiowej.-Mogę się umawiać z kim chcę. Jestem wolny!-zastygła na chwilę w miejscu, zaciskając pięści, wbijajac sobie jednocześnie paznokcie w dłonie. -Hope!-wrzasnął, usiłując przedrzeć się przez jej milczenie do ochrypniętej od krzyku duszy. -Powiedz coś do cholery!-szarpnął ją, odwracając w swoją stronę...Zachwiała się, patrząc tępym wzrokiem marionetki na tego, którego tak bezgranicznie kochała...Wyciągnęła mu papierosa z kieszeni i trzęsąca się ręką wyszperała zapalniczkę. -Tak Ci na mnie zależy, a nie potrafisz ze mną rozmawiać.- zaciągnęła się tak mocno,że zakrztusiła się dymem...Zgasiła peta. Odeszła parę kroków dalej i zatrzymała się w progu, odwrócona do niego plecami, by nie widział jak trzęsie jej się broda...Przejmującą bezdźwięczność chwili zagłuszyła głośna muzyka, sąsiad z góry nastawił na cały regulator...Dało się usłyszeć słowa piosenki:

 

Jeśli chcesz, możesz przyjść, kupić wino, zostać na noc
Nie przytulę Cię potem, odwrócę, rzucę "dobranoc"
Jeśli chcesz, możesz przyjść, zdjąć bluzkę, zostać do rana
Nie odprowadzę Cię potem, do drzwi trafisz sama

Nie mam dla Ciebie miłości, ktoś tu był przed Tobą
Nie ma we mnie miłości, odchodząc zabrała ją ze sobą

Jeśli chcesz, troszcz się o mnie, tylko pozbądź się złudzeń
Nie zacznę Cię kochać, choć przy Tobie się budzę
Jeśli chcesz, to dbaj o mnie, bądź zawsze pod ręką
Jeśli pójdę z inną, nie mów - serce Ci pękło