Chemia.

- Jesteś addicted.-przyciągnął ją do siebie stanowczo, chowając jej smukłe ramiona pod swoją tweedową marynarką. - Mówił Ci ktoś kiedyś, że uroczo się uśmiechasz? - zapytał, dotykając zaczepnie policzek.

- Komplemenciarz...-spąsowiała, chowając się za burzą blond loków, silnie kontrastujących na tle płomieni rozpalonego w oddali ogniska.

- Cóż to za rumieniec pojawił się na słodkiej twarzyczce, Panienki?- zaczepił nieustępliwie szukając jej czekoladowych oczu.

Odważyła się filuternie spojrzeć spod rzęs, muskając jego rozpiętą koszulę, szyję, zatrzymała się na wargach...

-Smak niewinności?-zawiesiła się na chwilę- nie znam...-zniżyła ton głosu i ponownie spuściła wzrok, poprawiając przy tym zalotnie włosy. 

- To tak się bawimy? Moja droga...-zaczłął całować jej nadgarstki.

- Przecież ja nie...-wstrzymała oddech, czując jak ciało przewodzi dreszcz- ja nic...

-Lubię takie nic.-wszedł jej w zdanie i zamknął usta kuszącą udręką pieszczot...