dlatego uwielbiam leżeć
dziś tylko cardio i duużo rozciągania. na bieżni ponad godzina, a ostatnie 3min. przebiegnięte 15km/h.
do szpagatu brakuje mi jakieś 2cm, jutro już powinnam usiąść, a do końca tygodnia to już nie będzie żadna trudność. wrreszcie :)
po siłowni praktyki, myślałam że mi nogi do tyłka wejdą.. zdecydowanie dobre cardio :)
bilans mnie nie zadowolił, no ale chyba nie było tak źle:
ś: 2kromki chleba pełnoziarnistego + plasterek sera żółtego + 2 pomidory
2ś: 100g ciemnego makaronu, 200g fasolki szparagowej z wody + 1 pomidor
o: schabowy z ziemniakami puree (szef kazał, jak się dowiedział o "odchudzaniu"..)
k: bułka grachamka, wędlina suszona, pomidor
+jabłko
jak uważacie?
jutro siłownia o 7, najpierw conajmniej półgodzinne cardio na bieżni albo schodkach, potem trening (również półgodzinny)ABS z trenerem, no i wypada dzień łapy!
i pytanko mam
po jakim czasie, mogę się spodziewać przyrostu masy mięśniowej?
bo już nie mogę się doczekać takiego bicka, jak zaraz po treningu. jak trenować, (serie, powtórzenia, dobór ciężaru) aby efekt utrzymał się jak najdłużej?