"Smutno mi, a dlaczego? Bo jasnoniebieskie jest dzisiaj niebo..."
Całej piosenki zdecydowanie NIE radzę słuchać. Tak, to ta w stylu "czego słucha współczesna młodzież, gdy jest na haju" albo, nawet bardziej, "co tworzy współczesna młodzież, gdy jest na haju" Lub nawet dwóch.
Zastanawiam się, gdzie podziała się ta złota jesień, którą zapowiadał Pan Pogodynka. Pogodynek? Pan od pogody. Kolorowe liście, kasztany, żołędzie, bandy małych dzieciaków na spacerach, jesienne SŁOŃCE. A jest zimno, szaro, ponuro ( i buro też ) Zacina ten najbardziej perfidny rodzaj deszczu, który wciśnie Ci się nawet pod szalik, pod kaptur, byleby było mniej przyjemnie. Merceś lubi CIEPŁE letnie ulewy, te w rodzaju "słońce+deszcz=podwójna tęcza"
Szukam ładnej czapki, szalika, rękawiczek. Bardzo super mi idzie, bardzo, serio. Dlaczego muszą być akurat modne arafatki ze srebrną nitką? No dlaczego?
Zamiast wgapiać się w klawiaturę z kubkiem herbaty w ręce ( malinowa, je ) chciałabym uaktywnić moją małą obsesję i przenieść się do lat dwudziestych w Paryżu. Mrr, te malutkie kawiarenki na powietrzu, czarno-białe zdjęcia wywieszone u fotografa, krótkie fryzury, brukowane ulice...
Ta, chciałoby się. Czeka mnie dziś super-halołin, pukanie do drzwi i nieśmiertlene 'cukierek albo psikus' Boże, zero inwencji, czy my wszystko musimy kopiować z Ameryki? Ale jestem przygotowana, moi drodzy. Mam trzy opakowania lakrids i będę nimi częstować, powiem Wam w sekrecie, iż będę baardzo hojna! zy to nie jest miłę z mojej strony?
Nadal czytam Adolfa H. nocami. To chyba dla mnie najlepsza pora na wpatrywanie się w literki ( i najgorsza dla moich oczu, no ale cóż )
W szkole po staremu, mamy za to szkolny sklepik. To b. sympatyczne ze strony dyrekcji, że umieściła go idealnie koło schodów, więc przepchnąć się nie idzie. Tłum zgłodniałych po czterdziestu pięciu minutach ludzi pędzi po lizaki/pepsi/chipsy. Nie, gdzieżby tam, owoców nie sprzedają.
Na wczorajszej szkolnej dyskotece ( której nie zaszczyciłam swoją osobą ) ktoś wrzucał jajka przez okno sali gimanastycznej i się skończyła zabawa. To musiało być zabawne, uwielbiam poczucie humoru łobeskich idiotów, serio.
A w kawiarnii dostałam kawę posypaną cynamomen ( fu ) a na niedogotowane frytki czekałyśmy dwadzieścia minut. Fajnie, że innej rozrywki u nas nie ma, oprócz a) picia piwa pod Żabką ( naprzeciwko banku ) b) łażenie po teco, Polo, Netto, Biedronce, Biedronce i Lidlu c) robienie sobie super sesjki zdjęciowych w parku ( z drzewami )
Taak.
"Żyć to jakby trochę zabijać."