723,3 kilometrów. Od piątku wieczór, do dziś wieczór. Nie mam pojęcia jakim cudem. Z resztą, nie dbam o to.
Jestem wykończony. I nie, nie powiem, że 'było warto'. Nie było.
Bezsilność? To uczucie, kiedy lecisz w dół, zapominając spadochronu. Bezsilność to moment, kiedy jedzie na Ciebie ciężarówka, a Ty nie masz gdzie uciec. A reszta? Reszta to po prostu błahostki, których ludzie zwyczajnie się boją. Bezsilność to tylko wytłumaczenie. Jak zwykle. Bo ludzie uwielbiają wszystko sobie tłumaczyć, kiedy zwyczajnie sobie nie radzą.
Chcieć to móc. That's it.
I zamieniłbym się na Zuzię, gdyby ta była niebieskooką blondynką, stojącą w błękitnej, lecz nie turkusowej koszulce przed lustrem pięknie się uśmiechając. No i mieszkając w zamku. Na zamku. No... Prawie.
Bo tego... Lubię blondynki.
Aj tam. Głupi jestem.
To tylko słabszy dzień. Przejdzie mi.
74 procent z 'trudnej' matury. Jestem idiotą.
Ale dla was to przecież żadna nowość...