co czujesz? co czujesz w tej chwili? w tym momencie? czy wiesz czego chcesz? Czy dokladnie jestes pewnien czego tak najbardziej pracgniesz na świecie? czy wiesz za co oddalbys wiele zeby to mieć, żeby to zrobic? stan, poczuj chwile ten moment, poczuj to...jak bardzo czujesz sie samotny? czy mimo wszystko, mimo tego co sie dzieje wokol Ciebie, tego szumu, szalenstwa i zabawy ciagle chodzisz i szukasz czegos wiecej? Umieram, ale nie z zachwytu...umieram bo brak mi milosci, spytasz po czym to wiem? to proste! gdy budzisz sie rankiem i jedyne co pamietasz z poprzedniej nocy to ten sen, o ktorym myslac masz ciarki na plecach? czy miales kiedys tak ze myslac o snie czules dreszcze i chciales wiecej, poczuc przez sen ta namietnosc, to spelnienie, to pragnienie bycia obok kogos bliskiego, to poczucie bezpieczenstwa..od kilku lat nigdy nie czulam sie tak jak podczas tego snu...nigdy, nigdy odkad przestalam z Toba byc...zastanawiam sie po raz kolejny czy to co do Ciebie czuje to nic wiecej oprocz obojetnosci? widzac Ciebie z inna, ta ktora kiedys tyle krwi napsula, zaczynam sie zastanawiac czy tylko jestes mi obojetny? czy mam ochote zemscic sie na niej Twoim kosztem? czy potrzebuje Twojej uwagi i zainteresowania, czy najzwyczajniej w swiecie, ciagle gdzies w podswiadomosci Ciebie pragne...tak bardzo chce sie od tego uwolnic ale nie potrafie wciaz...pragne tak bardzo nowej milosci nowych wyzwan tych spojrzen przepełninych miloscia i namietnoscia, tego dotyku kojacego i rozpalajacego, ale ja glupia ciagle mam w swojej glowie Ciebie, cholernego drania ktory powoduje na mej skórze ciarki. patrzac dzisiaj na was nie jestem okreslic nawet tego co czulam, a czulam cos, i to nie byla obojetnosc...mieszaly sie pragnienia, wspomnienia i nienawisc... widzac jej rozmarzony wzrok i twoj usmiech....przypominalam sobie to, gdy na jej miejscu bylam ja... tak bardzo chce sie od tego uwolnic i im bardziej chce tym bardziej glebiej sie w tym zatracam, boli mnie wszystko, boli mnie samotnosc, przeraza mnie milosc, po raz kolejny czuje ze zblizam sie do dna, czuje nadchodzace dni przepelnione gorzka samotnoscia, to boli, gdy chcesz zyc penia sil a najzwyczajniej w swiecie juz nie potrafisz...skad brac na to wszytsko sily? jak przetrwac? jak przestac sie przejmowac rzeczami i osobami ktore juz nie maja na nas zadnego wplywu... kolejny raz wiesz ze tak latwo nie bedzie a dawne chwile zycia teraz maja najwiecej do powiedzenia...zawsze pragniesz mocniej bardziej wiecej, zacznij to egzekfowac...