Było fajnie wtedy..najfajniej..i fajniej nie bedzie..
To było jak zły sen,jak najgorszy koszmar,podobny do tych ktore juz mialem...w tamtym roku mialem pomoc,jakies wsparcie,dzis jestem sam.. Teraz bede sie bronił sam,mam dosyć...pytanie,czy pójść dalej w ślady pewnej osoby..? Tak dobrze mnie przeciez prowadzi...
Zwyczajnie sie przyzwyczaić do tego że nie mam szczęscia,że zawsze coś..
Dzis jestem na skraju wytrzymania,ale do spotkania dojsc musi...kiedys napewno
Kiedys powiedzialem komuś: Za to że chcialas mnie zniszczyc,za to że chcialas pozbawić mnie marzeń,nienawidze Cie...i życze Tobie jak najgorzej w życiu..." Żaluje oczywiscie tych słów,choc wtedy bylem wsciekly..Dzis jest tak samo,tylko dzisiejsza sytuacja z nocy wydaje sie byc na poziomie przedszkola..
AA i bilard sie udał,pozniej na pietryne jazda o 1 w nocy i powrot kolo tam ktorejs w nocy..;pp Dzieki przyjaciele!