photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 11 WRZEŚNIA 2013 , exif
594
Dodano: 11 WRZEŚNIA 2013

Podsumowanie

Gdy już za oknem żółkną liście, gdy za oknem 14 stopni,duże zachmurzenie i deszcz,gdy teraz już po wszystkim...teraz można podsumować to wszystko,te wakacje. Zaczęły sie w Łebie. Jeden krotki weekend tam przyniósł moc wspomnien,pomimo zmeczenia, tak naprawde od pt do nd spalismy moze ze 3 godziny. Staralismy sie wykorzystac czas na maxa. Poznaliśmy z Lukaszem dwie dziewczyny  no i...i jedna z nich własnie zakonczyła w zasadzie te wakacje, tu,w Łodzi. Ale idąc dalej, wakacje sie rozkręcały, telefony,smsy,full ludzi z ktorymi sie mogłem spotykac,piekna pogoda, znalezienie pracy, wyjazdy na knz,za miasto i te imprezy...najlepsze z najlepszych, z tancami,smiechem i tym zaangażowaniem. Tak nie było nigdy, w końcu czułem że żyje. Zapomniałem dodac że w knz w czerwcu nad jeziorkiem latały 3 mewy,wtedy stwierdzilismy ze nad morze pojedziemy wlasnie za 3 tygodnie na ten jeden weekend;p Ale idąc dalej,pieniądze napływały, dochodził koniec lipca, nadchodziło apogeum wakacji, nadchodził wyjazd roku, wyjazd kompletnego rozpręzenia i odpoczynku,ucieczki,zapomnienia, szalonej zabawy. W Łebie działo sie,podobnie jak 2 lata temu,może z wiekszą pompą,wiecej poszło pieniedzy,przedewszystkim była pogoda non stop, duzo wiecej ludzi poznanych. Ciężko po takim wyjezdzie dojść do siebie,a juz napewno cięzko wrócić. W drodze powrotnej zajechalismy do Sopotu. Z Łodzi do Tuszyna ja juz odwiozłem Zbyszka, dokladnie o 24 zajechałem pod swój blok,konćząc 9 dniowy wyjazd wakacyyjny. Później nastąpił powrót do pracy, szef wpadł w ciąg alkoholowy [ w ktorym jest do dzis] ale to juz inna historia. Nastapiła kontynuacja lipca bogata w spotkania, nowosolna,knz,czarnocin,wieczór kawalerski brata- te nazwy stanowią sierpien. Ciągłe przygotowania do wesela, przygotowanie na wyjazd po Asie nad morze,odkładanie kasy, zacząłem 3 razy w tygodniu jezdzic do pracy autobusem zamiast autem,mniej paliłem,starałem sie mniej pic. Aporpo Asi, tak,zgodziła sie pojsc na wesele,choc mieszka 550 km stad. Przyszedł wyjazd do Gdyni,tam poznałem nową osobe,tez z Gdyni,prawie rowieśniczke, wiec podróz miałem spokojną. Gdy juz w Gdyni sie spotkalismy z Asia,pierwsze co to zrobilismy 2 browary na kamiennej tam gdzie miałem 8nastke. Oczywiscie w Gdyni tez piekna pogoda, czyste niebo;p Wesele było boskie,choc wiadomo że musiałem przesadzic z trunkami,ale do 4 wytrzymałem [chyba] Z Asią super sie tańczyło,chyba z nikim mi sie tak nie tanczyło w życiu;p Po weselu kac,choc nastpenego dnia wieczorem dałem rade odwiezc auto spod wesela do domu. Z Asia pożegnałem sie wczoraj,juz sama wróciła do siebie. Ona była podsumowaniem tych wakacji, choć tak jak z pozostałymi osobami poznanymi w tym roku,i z nia nie wyszło. Choc dla niej poświeciłem dużo czasu,zaangazowania,zaniedbałem wiele spraw,wydałem mnostwo pieniedzy,choc dawała mi nadzieje 2 miesiące, choc tak czesto bylismy blisko siebie,choc mielismy jakies plany,to okazało sie,że nic z tego. Mój uraz sie powieksza,choc to oczywiste że nigdy bym z nia nie był,ale sam fakt,czuje sie taki wykorzystany,taki naiwny,a ona sie okazała zwykła osobą,przy tym nerwową. Pomogła mi w jednym...pokazała mi że ludzie stamtąd i stad są identyczni. Pomogła mi o tyle,że juz nie chce tam jezdzic,juz mnie nie ciągnie nad morze, bo morze teraz źle mi sie kojarzy jak łódz. Przysiegam,że wszystko co mogłem i miałem posiwecałem dla niej,nawet wyjazd byl do łeby bo ja sie kłociłem o to,byle by sie z nia widziec,choc mielismy jechac do mielna. Tak..ona wiele razy kłamała. Szkoda mi tych przegadanych godzin dziennie,gdy mogłem wtedy spac,odpoczywac po pracy,gdy mogłem sie spotykac i widzec ze znajomymi,gdy moglem sie uczyc do sesji, bo wiem,że to wszystko było na marne.Fakt,wtedy sie czułem dobrze.Wtedy. 

Koniec lata,choc my tu w lodzi mamy kilka planów na tą jesien,z Wojtkiem siłownia, z kolega kursy jezykowe, kilka imprez,andrzejki. Zbyszek bedzie studiowac w lodzi,wiec bedziemy sie czesciej widziec, a na pł bede miec przedmiot psychologia, tez dobrze;p Na tą jesien i zime mamy choc troche planów. Do nich beda potrzebne pieniądze,ale da rade i to zrobic. Teraz Łódź, te wakacje uświadomily mi tak wiele wiele...dały odpocząc,dały moc przygód,kazdy dzien był inny,ciekawszy i zawsze pozytywny,dopiero wczoraj coś sie we mnie załamało. To jesien. To ona. To uczucie,gdy 1, raz od 4 lat nie chce tam jechac. W koncu chyba znormalniałem. Mam jeszcze przyjaciół, na szczęscie jeszcze ich mam....