No zaraz mnie szlak jasny trafi, notka się skasowała, akurat teraz nie przyszło mi do głowy, aby ją skopiować. Ah.
Teraz może o moim PRZEkalorycznym życiu, dawno nic nie pisałam co wynikało z braku czasu. Nie ograniczałam się zbytnio w jedzeniu, ale też nie przyszło mi do głowy żeby jeść kolację po 18. Ale i tak nie mam się czym szczycić. Ale tych kilka dni, były takie.. spontaniczne. Tyle było do roboty, ale jakoś cholera znalazłam czas aby wszamać to i owo. No właśnie i były spotkanka z kumpelami, co się wiąże z wpieprzaniem chipsów, orzeszków na polanie. No, ale cóż właściwie ciągle sobie czegoś odmawiam, albo ograniczam. Czasami można sobie dać czadu.
Więc powodzenia moje kochane!
Muszę się w końcu do cholery zmotywować i wziąć się za siebie.
Ale na pewno nie od jutra, jadę do babuszki jest mała rodzinna imprezka, więc babuszka na pewno się postara abyśmy nie byli głodni i zapewne zrobi coś smacznego.
Dziewczyny, ale raz na jakiś czas możemy sobie pozwolić na coś więcej, nie liczyć tych zasranych kalorii tylko po prostu delektować się smakiem czegoś dobrego, nie będziemy się ciągle głodzić i chodzić na dodatek z bólem głowy. Powodzenia jeszcze raz!