Ciało, serce, rozum. One nie potrafią żyć w harmonii i jakoś chyba się nie lubią.
A ja nie lubię podejmować ważnych decyzji. Nie lubię też rozważać moich 'za' i 'przeciw'. Nie lubię być ignorowana. Nie lubię być marionetką, jakąś cholerną pacynką w chyichś łapskach. Nie lubię też pomidorów i coli (no, chyba że ją wygazuję ;P )
Lubię za to wiedzieć, że przez dwa miesiące mam odpoczynek od fizyki i chemii :)
Chciałabym też wspomnieć, iż nie muszę i nie zamierzam się tu z niczego tłumaczyć.
Ach, i zapomniałabym - pozdrawiam osoby, które nie oceniają mnie bez wiedzy na temat wydarzeń z mojego życia.
Słońca życzę.