Co się dzieje? Co do cholery dzieje się z tym światem? Z tymi ludźmi?
Czy wszyscy już do reszty powariowali?
Rozumiem, że każdy pragnie własnego szczęścia, ale nie rozkminię nigdy tego, jak można budować je na nieszczęściu innych.
Po trupach do celu? Taką zasadę wyznaje większość ludzi na świecie? W takim razie ja takiego świata nie chcę.
Chcę świata dobrodusznych ludzi. Chcę świata ludzi myślących. Chcę świata, w którym człowiek patrzy na drugiego człowieka. Myśli o jego uczuciach, jego ranach i świeżo zaogojonych bliznach. Nie rozdrapuje ich z premedytacją, lecz całuje zranione miejsce. Całuje blizny i nie przysparza nowych.
Spoglądam na biurko i widzę stos książek, które powinnam przeczytać. Z nauki pewnie i tak nic nie wyjdzie. Ale muszę chociaż spróbować.
Właśnie zastanawiałam się jaką nutkę wklepać na koniec, gdy Ktoś przysłał mi kilka piosenek. Zatem niech jedna z nich będzie "tą dzisiejszą."
Korzystajcie z niedzieli, jutro poniedziałek :P