Niestety był to fałszywy alarm. Jeszcze nas nie wpószczali. Stałam tam z Wiką i marznęłam. Coś mi zapipczało w telefonie. To esemes od Maćka, a brzmiał on tak : " Słuchaj, ja wiem że zrobiłem źle rzucając Julkę, a teraz chcę to naprawić i do niej wrócić. Piszę do niej na fb dzwonię, esemesuję, ale ona nic. Odpisuje mi tylko że to koniec i nie ma o czym gadać, a w szkole mnie unika. Co ja mam robić ? Proszę pomóż mi ! Pogadaj z nią i powiedz jej żeby do mnie wróciła bo nawet nie wie jak ja ją kocham ".

Zdziwiłam się. Raz Maciek chodzi z Julką, potem do mnie pisze że chyba z nią zerwie, a teraz znowu do niej chce wrócić. Patologia jakaś czy co ? Odpowiedziałam mu tak : " zobaczę co da się zrobić, ale nic nie obiecuję " w sumie to nawet nie wiem czy gadać z Julką o tym bo się wkurzy i strzeli focha. Postanowiłam teraz o tym nie myśleć bo teraz to już naprawdę zaczęli nas wpószczać na arenę. W środku znalazłyśmy się o godzinie 17:45. Za 15 minut chłopaki powinni wejść na scenę. Wszystkie fanki krzyczały w niebogłosy, a my z Wiką jeszcze głośniej.

- Wika, kurczę ja nie wiem co mam robić ! Stoimy w trzecim rzędzie stara ale odjazd !

- Noo super ! Jestem taak podekscytowana. Całe 3 godziny, a może i więcej spędzimy z chłopakami !

- No, ja nie mogę sie doczekać zostało jeszcze 5 minut. Musimy to jakoś wytrwać

- No a jak ! 

Stałyśmy tak jeszcze przez jakiś czas aż nagle światła zgasły, a fanki przestały piszczeć...