Następnego dnia obudziła mnie siostra.
- Wstawaj ! Jest 7:30 za 10 minut mamy autobus ! - krzyczała
- Co ?! Gdzie jest Kuba ?!
- On pojechał prędzej bo miał dzisiaj jakieś zajęcia na 7:00
- A zrobił sobie śniadanie do szkoły ?
- Tak zrobił. Ja już też sobie i tobie zrobiłam. Idź się ubierać, nie ma czasu !
Jak najprędzej zerwałam się z łóżka. Ubrałam na siebie czarne krótkie spodenki, granatową bluzkę i czarne trampki. Włosy spiełam w koka. Wybiegłyśmy jak najszybciej z domu na przystanek autobus. Zdążyłyśmy w samą porę. Niestety spóźniłam się na lekcję ponieważ nasz autobus w drodze się popsuł i musieliśmy przesiąść się do innego. Ten dzień był jakiś zakręcony i nieudany. Wika nie przyszła bo ma zapalenie ucha, ja dostałam 2 ze sprawdzianu z biologii, a Harry nie odpisywał na moje smsy. Jak przyszłam do domu nie chciało mi się nawet jeść obiadu. Jedyne pocieszenie było takie że zbliżały się moję 19-ste urodziny. Położyłam się na łóżku i zaczęłam myśleć o przyszłości. Za niedługo koniec roku szkolnego i matura. To będzie straszne, ale wiedziałam że mam wsparcie od Harry'ego i rodziny. Nagle zadzwonił telefon. To Harry !
- Harry. Dlaczego nie odpisywałeś na moje smsy ?
- Wybacz, ale nie miałem przy sobie komórki. To co ? Spotykamy sie dzisiaj ?
- Możemy. Przyjdź po mnie około 16:00. Pójdziemy na lody.
- Ok to do zobaczenia za godznę.
Zczęłam się powoli szykować. Ubrałam na siebie czarną spódniczkę nad kolana, łososiową bluzkę na ramionczkach oraz czarne baleriny. Było jeszcze trochę czasu więc weszłam na fejsa.