Jak to jest, że ludzie są, później znikają na kilka lat. I nagle pojawiając się oczekują od nas cudów? Czasami to nie jest takie proste. Mówisz " jest jakaś przepaść, blokada, czuję to ".
Nic trudnego myślę, trzeba czasu. Może kiedyś bym zwątpiła. Ale teraz wiem, że prawdziwe przyjaźnie mogą przetrwać najgorsze lata rozłąki. Potraficie wrócić i rozmawiać ze sobą jak dawniej. Prawdziwe przyjaźnie nigdy się nie kończą. Wspólne wspomnienia, radości, smutki, rozstania i powroty łączą. Dumę można odstawić Trzeba chęci.
Tylko co z przeświadczeniem o samowystarczalności, co z żalem i goryczą, za utraconym czasem? Dlaczego w jednym przypadku to jest takie banalne, a w drugim nie? Może jednak blokada. Oby chwilowa. Bo mimo wszystko dobrze do siebie wracać.