Chujowszego nie było, ale ale, moje źrenice tutaj są takie
oh, że nie mam tęczówek
orgazmiczne, chciałabym mieć takie non stop
i mieć tyle radości w sobie non stop
i by wszystko było proste
Nie przechodzi mi to przez gardło, L się smieje, Bella się cieszy jak pojebana. A mnie, której przez gardło przejdzie wszystko, to jedno zdanie nie przechodzi jednak.
Nie lubię przyznawać się do jakichkolwiek uczuć. Do tych najmocniejszych szczególnie.
Nie lubię być rozchichotaną nastolatką, której tylko chłopcy w głowie bo to tak żałosne dla mnie.
A jednak, czy to jest kurwa jebana mać możliwe bym była zakochana?
Czy naprawdę muszę mieć na tyle trudno, żeby...
Nie chcę wnikać od kiedy mi się on podobał. Zrobiło by się rzygliwie. Ale nie przyznawałam się do tego nigdy. A teraz....cholera.
Tak wiele moich planów zaczyna zależeć od jednej osoby. Tracę na niezależności.
Tracę na wszystkim bo łaknę towarzystwa kogoś kto nie jest mi pisany.
Kogoś kogo pragnę, a kogoś kto nie wierzę że mógłby mnie pokochać, nawet mimo słów otoczenia.
Duszę się w sobie.
Jestem rozemocjonowana jeszcze bardziej niż byłam.
I zgrywam się, że nic mnie nie boli, mimo że boli cały czas.
Wstyd mi za siebie, gdy widzę swój nagarstek. W nocy wydawało mi się, że to tak płytkie ślady....Wygląda to tak paskudnie.
I wyniszczam się.
I mam zestaw prochów na wycieczkę.
I po świętach będziemy we Wrocławiu. L będzie nas chciała swatać.
A ja się naćpam byleby móc wyłączyć uczucia i myślenie, gdy tylko nic jej z tego nie wyjdzie. Bo nie wyjdzie.
I nie będę jeść.
By przez te dni wyrzucić z siebie kalorie ze świąt.
A potem impreza na imprezie. Wtedy myśleć tez nie zamierzam. Będę się szmacić i udawać że mi nie zależy.
Skąd się biorą aż tak pojebani ludzie jak ja?
We don't need no education.
We don't need no thoughts control.
No dark sarcasm in the classroom.
Teacher, leave them, kids, alone.
Hey, Teacher, leave them, kids, alone!
All in all it's just another brick in the wall.
All in all you're just another brick in the wall