Nie wiem czy któraś z was ma siłę jeszcze odwiedzać mojego bloga, na którym przecież nie pojawia się nic tak długo. Po prostu, brakuje mi tego czegoś co kiedyś popychało mnie do pisania. Żałuję, kiedyś dawało mi to ulgę w tym wszystkim.
Wakacje są dobre, pijane i dobre, pełne śmiechu i radości podczas imprez. Staram się spędzać maksymalnie dużo czasu ze znajomymi, poza domem. Wtedy sobie radzę. Kiedy zostaję sama wraca wszystko co najgorsze. Nie rozumiem swoich myśli, fobii, wszystkiego. Jestem przemęczona, prawie nie sypiam, to dodatkowo niszczy.
Wpierdalam non stop. Było już idealne 38kg a teraz boję się wychodzić na wagę by nie zobaczyć swojego numeru telefonu. Nie umiem się opanować. Perfekcyjność też mi się zapodziała gdzieś.
W tym roku matura a oczywiście nic nie robię. Bo i po co? Chlanie ważniejsze.
Mam mętlik w głowie, osiągnęłam coś czego w sumie chciałam od dłuższego czasu. Zapewniło mi to doświadczenia najlepszego motywu w życiu. A teraz mam wątpliwości, plotki ze strony znajomych, wszystko. Chociaż nie, to było dobre, powtórzyłabym to nawet.
Za dwa dni pierwsze praktyki w redakcji. Będzie wesoło.
"Nie ważne jak tańczy z moimi aniołami,
ważne jak odgania moje demony"