photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 12 KWIETNIA 2014

czasem mówi "Chcę wyjechać&

Początek liceum, to półtorej roku minęło niby tak szybko a jednocześnie wydaje mi się, iż to kompletnie inna epoka. 

Wtedy ja i ty M. mieliśmy tyle perspektyw. Było tyle marzeń, planów, nadziei. Wszystko wydawało się być proste. Z jednej strony nienawidziłam mojej klasy, a dzień bez prochów na lekcjach był nie do przetrwania, ale z drugiej....potrafiliśmy się razem bawić, śmiać, cieszyć z niczego. Czułam się od nich lepsza, silniejsza. Wiedziałam, że jestem inna, słucham innej muzyki. Nie kręciło mnie tak jak ich szalone wypicie jednego piwa. Ja wolałam coś innego, coś co naprawdę zmieniało mi świadomość. Lecz....o boziu, byłam szczęśliwa gdy na każdej przerwie szłam z tobą M, spacerowaliśmy, ozmawialiśmy. Uwielbiałam to.

Po lekcjach z ludźmi z gimbazy szliśmy do lasku pić i tam się czułam cudownie, to była nasza utopia. 

Nie wiem, nie mam pojęcia jak to się stało i dokładnie kiedy to było, ale nagle pokochałam moją klasę, za całokształtt. Tak po prostu. 

Wtedy zaczęło się też między nami sypać M. Potem kłótnie o kogoś o kogo byłeś zazdrosny, a ja twojej przyjaciółkce chciałam wydrapać oczy.

I.....i się zjebało. I gdy myślałam, że najgorszy czas mam za sobą zaczynam mieć coraz więcej wątpliwości. Zamykam się w sobie i nie mogę z nikim o tym porozmaiać. Zwyczajnie boję się pewnych rzeczy wypowiedzieć. Nie mogę....

Jestem uzależniona od kogoś kto, sama nawet nie wiem. Nie znam jego aktualnego stosunku do siebie. Sama mam zbyt welki mętlik w głowie by to określić. Ale, tego kogoś uwielbiam i potrafi sprawić, choćby i jedną wiadomością, że nagle czuję się wyjątkowo dobrze, że się uśmiecham, szczerze a nie przyjmując maskę. 

I śniło mi się, iż dowiedziałam się, że ci na mnie zależy. To był taki miły sen, lecz nie wiem, czy chciałabym tego. Tylko z jednego powodu. Nie chcę ci sprawić nigdy bólu. A krzywdzę wszystkich. 

Pragnę umrzeć, zatracić się i  przestać czuć, ale nie chcę aż tak zranić rodziców. 

Gdyby nie oni, już łykałabym coś, już kombinowałabym jak najprościej sie zabić. Zrealizowałąbym swój plan i tyle. Wątpie by ktoś poza rodziną płakał by serio po mnie.

Mam nerwicę lękową, migreny mnie wykańczają. Jedyna zaleta tego to mocne leki. One znieczulają nie tylko fizycznie.

Ten stan mógłby jak dla mnie trwać wieczność. Już do końca. Chciałabym by koniec był bliski, lecz wątpię. Ten świat nienawidzi mnie na tyle by kazać mi cierpieć jeszcze długo. 


"Coraz więcej tuszu na powiekach
Coraz rzadziej się uśmiecha"