Kobalt ;)
Na początku jak Mały wychodził na padok, to po 3-4h jak wracał do boksu był padnięty, od razu zasypiał. Nie potrafił też napić się wody ani jeść siana na dworze. Po tym wszystkim wnioskuję, że nie był za często albo w ogóle wypuszczany. Powoli jest coraz lepiej, już cały dzień siedzi na dworze i po powrocie do stajni skubie sianko, nie zasypia od razu tak jak wcześniej :) Uczy się też pić wodę na padoku. W sobotę był Tomek Świątek i naprawił kucykowe przerośnięte kopyta. W "nowych bucikach" Kobalt lata jak szalony :) Ładnie przybiera na wadze, już nie ma tak strasznie zapadniętych boków, wygląda coraz lepiej :) Zaczęłam masować jego przeraźliwie pospinane mięśnie, niedługo zaczniemy pracować na linie nad ogólnym rozluźnieniem i mięśniami, które pozanikały.. To niesamowite jak szybko widać postępy, Kobalt już teraz jest całkiem innym kucem niż jak do nas przyjechał, a to dopiero początek naszej drogi :)
Cytra cały czas mieszka w Mokrym, w weekend wszystko będzie dla niej gotowe, ale nie ma jak jej przewieźć, bo jestem w szkole w Poznaniu. Zawsze coś jest nie tak ;/ Powoli mam tego wzszystkiego dość..