***Oczami Leny***
No po prostu świetnie. No jak można być tak namolnym. Po powrocie ze szpitala, Łukasz dzwonił do mnie prawie co minutę. Nie mówiłam o tym Patrykowi, bo wiedziałam, że będzie niezadowolony, a zarazem wściekły. Wiem, że go nie trawi, po tym co mi zrobił. Ja mu tylko powtarzam, że się cieszę, bo bym mojego ukochanego nie poznała, a tym bardziej z nim nie była. W końcu przyznał mi rację i już temat Łukasza omijamy szerokim łukiem. Dzisiaj Patryk oznajmił mi, że mam się jakoś ładnie uszykować, bo mnie gdzieś porywa. No to słuchając mojego chłopaka postawiłam dzisiaj na beżową, koronkową sukienkę. Do tego czarne szpilki, mocny makijaż oraz lekko falowane włosy. Po pół godziny weszłam uszykowana na dół, gdzie czekał na mnie Patryk. Jak tylko pojawiłam się na schodach, to uśmiech wkradł mu się na twarz. Podszedł do mnie i szepnął na ucho:
-Świetnie wyglądasz kochanie. A może zostaniemy w domu, bo będę cię musiał znowu pilnować.- westchnął, a ja za to walnęłam go w ramię.
-Nie potrzebuję twojej opieki. - stwierdziłam udając obrażoną oraz obracając się do niego plecami. Po chwili poczułam jego ciepłe ręce na mojej talii. Obrócił mnie do siebie przodem i zaczął mówić.
-No nie obrażaj się.- ja oczywiście się nie odzywałam.- No to jak mam cię przeprosić.- zapytał podnosząc brew do góry.
-Ty już dobrze wiesz, tylko pomyśl.- nie czekając ani minuty na jego reakcję, już się zachłannie wpił w moje. Jak się oderwaliśmy, stwierdziłam.
-No może być. Dobra chodź, bo spóźnimy się.- pociągnęłam go za rękę i wyszliśmy z domu, uprzednio go zamykając. Po dotarciu na miejsce, spotkaliśmy oczywiście Saszę i Izę. Przywitaliśmy się, zajęliśmy boks, a w czasie poszukiwania go, chłopcy poszli po drinki. Jak przynieśli nam nasze napoje, wypiliśmy je i ruszyliśmy na parkiet. Tańczyliśmy wszystkie piosenki, ale później, jak to stwierdził Alex, odbijany. Pośmigałam po parkiecie z chłopakiem przyjaciółki, ale i tak najlepiej tańczy mi się z Patrykiem. Z głośników zabrzmiała wolna piosenka i jak na zawołanie, zjawiliśmy się przy swoich połówkach. Około godziny 4 wracaliśmy do domu, bo postanowiliśmy się przejść na pieszo. Dochodziła może 5, a my właśnie przekroczyliśmy próg domu. Ja poszłam szybko pod prysznic, po mnie mój chłopak i po 30 minutach leżeliśmy wtuleni w siebie w łóżku.
Czekamy na Wasze komentarze....