Oderwałam się od niego i ze łzami w oczach zatrzasnęłam się w łazience. Wszystko mi się przypomniało. Cały wypadek i wieści, że straciłam nasze maleństwo. To nie była Patryka wina, ale po prostu nie mogłam. Dudek zaczął walić w drzwi i prosić, żebym go wpuściła. Podeszłam do drzwi i powoli otworzyłam. Ze łzami w oczach otworzyłam drzwi. Jak burza wpadł do pokoju i tonęłam w jego objęciach.
-Przepraszam. Jestem skończonym kretynem.- powiedział spuszczając głowę i już chciał wyjść, ale mu się pozwoliłam.
-Zaczekaj.- krzyknęłam jak już był na dole i chciał gdzieś wychodzić. Podbiegłam do niego i się mocno do niego przytuliłam.- Proszę nie zostawiaj mnie samej.- wyszeptałam.
-Nigdy cię nie zostawię księżniczko.- powiedział w moje włosy. Rzucił gdzieś kurtkę, a podnosząc mnie zaniósł do naszej sypialni.
-Idziemy się wykąpać..?- zapytał Patryk śmiesznie poruszając brwiami.
-Z tobą... oczywiście.- powiedziałam, po czym lekko musnęłam jego usta. Weszliśmy do łazienki i pomogliśmy sobie nawzajem się rozebrać i weszliśmy do wanny pełnej piany i olejków aromatycznych. Rozmawialiśmy dość długo, aż woda stała się zimna. Wtedy też postanowiliśmy wyjść. Ubraliśmy się w piżamy i zeszliśmy do salonu. Ja poszłam zrobić coś ciepłego do picia, a Patryk napalić w kominku. Po 5 minutach wszystko było gotowe i tylko zostało usiąść w kocu. Najpierw usiadł mój ukochany, a później ja. Wtulona w niego siedziałam, ale pomimo kocu i tak zrobiło mi się zimno. Patryk to zauważył, bo już po chwili byłam niesiona na rękach. Otworzył kopniakiem drzwi od naszej sypialni, a później położył mnie na łóżku. Chciał wyjść, ale ponownie go zatrzymałam.
-A ty gdzie idziesz..?
-Idę pomyć naczynia, a ty śpij.
-Bez ciebie nie idę spać. A poza tym jutro się wszystko umyję. Dalej chodź.- powiedziałam po czym odsunęłam kawałek kołdry. Patryk uśmiechnął się od ucha do ucha i wsunął się pod kołdrę. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej, a on mnie tylko mocniej przytulił. Nie wiem dlaczego, ale pomyślałam o jego mamie dlaczego mnie tak nienawidzi.
-Kochanie, wiesz może dlaczego twoja mama jest przeciwna naszemu związkowi..?- nie wytrzymałam i się zapytałam.
-Stwierdziła, że lecisz na moją kasę i w ogóle mnie nie kochasz. Ale ja jej powiedziałem, że ja cię mocno kocham i to z wzajemnością. Prawda..?
-No oczywiście, że cię kocham gamoniu.- powiedziałam, po czym lekko musnęłam jego usta. Ponownie położyłam głowę na jego klatce i zasnęłam jak małe dziecko.