Przeprowadzka mi służy.
Codziennie mogę podziwiać Marszałkowską, malutkie bryłki Domów Centrum i ludzi - zabiegane mróweczki wyłażące z metra lub tramwajów.
28 metrów kwadratowych - ot, całkiem spora klatka. Jasna, przestronna, sterylna. Taka, jak lubię.
Skonstatowałam ostatnio, że mamy 2012 rok.
I że Wilk ma dziś 29 lat.
Kiedy się spotykaliśmy, miał 22, później 23.
Kiedy widziałam go ostatni raz, przypadkiem - jechałam samochodem koło Parku Sołackiego w Poznaniu - miał 26. Na jego kolanach siedziała dziewczyna, szczuplutka, filigranowa Azjatka. Japoneczka chyba. Prześliczna.
Miał rozpuszczone włosy. Miedziane loki spływające prawie do pasa.
Raduchna, zawsze rozpuszczasz włosy, kiedy jest Ci dobrze, kiedy chce Ci się marzyć...
Zanim go wówczas zobaczyłam, kilka miesięcy wcześniej - na wiosnę 2009, wysłałam do niego list, by przyjechał do Gdańska (bo się wyprowadziłam, bo jestem wolna, bo zarabiam jakieś pieniądze), że w mojej pamięci wszystko jest dokładnie tak, jak było... Nigdy nie dostałam odpowiedzi, ale czytałam jego bloga... wiem, wiem jak bardzo nim to wstrząsnęło, wiem, jaki zamęt wywołało... ale pękło mi serce... zamknęłam się, wypłakałam, zapiłam te lata mojego życia, które mu poświęciłam...
Dzisiaj słucham muzyki, która była nasza ... i znowu pęka mi serce.
Kiedy myślę o tych jego 29 urodzinach... ech.
Wiem, że i tak byśmy się rozstali. Wcześniej, czy później - ale może byśmy dali radę odnaleźć w sobie łaskę wzajemnego zrozumienia, pogodzenia tego, co nas dzieliło. Bo dopóki nie wszedł w nasze życie drugi człowiek, który złamał mu kark, a mnie zmieszał z błotem - potrafiliśmy być razem. W dobrych i w złych czasach.
Ale kiedy spotkaliśmy się z takim ogromem nienawiści i zazdrości... żadne z nas nie wytrzymało.
Od naszego rozstania mija w tym roku 6 lat.
To jest rana, która nigdy się nie zabliźni. Nie potrafię wyrzucić z serca, z pamięci, tamtego czasu. To był człowiek, z którym wszystko tak naprawdę było pierwszy raz...
Pierwszy i ostatni raz.
Cała reszta... Jest. Jest po prostu... bo trzeba żyć, trzeba przeżyć to życie, by móc odejść do Boga.
By móc stać się wreszcie bezcielesnym, wolnym od uczuć obserwatorem...
Boże, dobry Boże, proszę... pozwól mi już stąd odejść...
Ja nie chcę już czuć, doświadczać i patrzeć...
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30