68,0
Skończył się @, więc teraz przynajmniej nie będzie zafałszowanych wyników. Przeprowadzka i sprzątanie powinny pomóc nieco spalić... Żebym tylko mogła pokonać ból głowy i ten marazm, tę depresję, która wszędzie się wkrada i trochę za długo już mi towarzyszy...
Nie mam problemów z jedzeniem, paradoksalnie, kiedy nie jest mi smutno.
Gdybym nie miała depresji, już dawno bym schudła.
Ale kiedy jest mi źle... tak, po prostu wpierdalam. Wpierdalam bez ograniczenia.
Wszystko.
Słodkie, nie słodkie, śmieci, resztki z poprzednich dni... fuj.
A potem rzygam.
No, dlatego mamy tu takie ładne, fioletowe tło.
Pierdolona mia.
Myślę sobie o chodzeniu na basen - minimum 2 razy w tygodniu...
Zamieszkam w samym centrum Warszawy, więc wreszcie skończą mi się problemy z dojazdem - aktualnie mam 25 km do centrum, w zbiorkomie spędzam 4 godziny dziennie (jeśli liczyć dojazdy w obie strony...)
Chciałabym pójść się pomodlić.
Brakuje mi tego.
Bóg schowal twarz...