photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 16 GRUDNIA 2009

<notka środowa, na zdjęciu: Komplet erasmusów wraz z Demet i prof. Yusufem:)>

 

Finalne pożegnania, szczeniaczek i ostatnie fotki:)

Zgodnie z wcześniej zaproponowanym przeze mnie planem, całą ekipą zjawiliśmy się środowym porankiem w Int. Office:) Burza ciągle trwała, nieprzerwanie od nocy, więc było ciemno, mokro i pioruniście;)

W biurze od razu złapaliśmy Demet, Nalsi i Mellisę i wraz z nimi udailiśmy się do prof. Yusufa, bo nie wyjechałbym z Turcji bez fotki z profesorem który miał najlepsze teksty:) Kilka mocnych uścisków dłoni, parę ostatnich uśmiechów i oczywiście gorące zaproszenie do powrotu ;) W jakiej formie? Opcji jest dużo..^^ Później Demet nas wyciskała, bo stwierdziła, że ona inaczej się z nami pożegnać nie może i musi nas wycałować ;) Ogólnie było sympatycznie, ale atmosfera była nielekka, bo wiadomo, że w takim charakterze jak teraz już się nigdy nie zobaczymy, a udało nam się jednak zżyć dość dobrze...:( Po raz kolejny stwierdziłem, że jestem fatalny w pożegnaniach, szczególnie że wypowiedzenie kilku ostatnich słów od całej ekipy przypadło właśnie mi, a nie jest jednak łatwo złożyć kilka zdań i przekazać to wszystko, co się czuje w takiej chwili...

Później ostatni lunch całą ósemką...notabene, nieźle nam się poszczęściło, bo trafił nam się jeden z najlepszych lunchy ever:D Śmiałem się, że to specjalnie dla mnie, bo nawet moja ukochana turecka chałwa była^^ Oj będzie mi tych posiłków za 3zł brakowało...;)

Turyści udali się później na zaliczenie marketingu, dziewczyny na lingwistykę, ja zaś do biblioteki, oddać ostatnie książki i pożegnać się z moim ukochanym podręcznikiem do "International Relations" którego nie udało mi się skończyć:(

Później, ciągle w strugach deszczu udałem się do Mugli, gdzie po dłuuuugich dylematach kupiłem Markecie pacynkę (bo ona KOCHA maskotki) którą wręczę jej z tekstem "Jak kiedyś się za nami stęsnisz, załóż ją i udawaj, że z nami rozmawiasz" xD Mam nadzieję, że kupi też żart^^ Miałem też to szczęście, że kupiłem to w jedynym sklepie, gdzie pakują rzeczy na prezent...bo przecież tak normalnie to nikt tutaj Bożego Narodzenia nie obchodzi :D Jest z tego jeden wielki plus - zero świąt w sklepach, zero mikołajów i tandetnych hipermarketowych kolęd^^

W autobusie spotkałem się z resztą ekipy i wróciliśmy do domu ;) Tomek i Kitti poszli jeszcze załatwić wynajem samochodu na piątek, ja zaś poskypowałem przez chwilę. Wypadało wreszcie ogłosić mamie, że wracam do domu:P Po kilku chwilach wrócili Tomek i Kitti...a wraz z nimi, SZCZENIACZEK:D Jak się okazało, znaleźli go na drodze i chwilowo przygarnęli ;P Jako, że powoli robiło się już ciemno, stwierdziliśmy że rano znajdziemy jego dom, a Kitti wzięła na siebie opiekę nad nim :D Najpierw jednak stwierdziliśmy, że psicho jest dość brudne, więc wraz z Kitti zabraliśmy się za umycie naszego pupila ;) Gdyby mi ktoś przed erasmusem powiedział, że będę miał okazję tutaj pierwszy raz w życiu umyć psa, to bym stwierdził, że jest nienormalny...a tu proszę, niespodzianka xD

W każdym razie Szoah #2 został z nami :D Reszta dnia upłynęła na nieustanny pilnowaniu małej(bo to ona) niesfornej czarnej kulki oraz wojnie imiennej, bo każdy chce zwierzaka nazwać inaczej, więc biedny Szoah miota się pomiędzy Szoah, Andy, Ando a Roxi ;) Generalnie późną nocą wszyscy byliśmy już padnięci od odciągania maleństwa od kabli, gryzienia naszych stóp oraz rozlewania mleka, które tak chętnie chłeptała :D

Tyle na dzisiaj, a jutro z rana zabieram się za pakowanie. Jak ten ostatni tydzień szybko zleciał...

Komentarze

anusiaino A masz zdjęcie Szoaho-Andy-Ando-Roxi?
22/12/2009 0:01:53
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika gwiazdawturcji.