Jak kiedyś będę miała pieniądze, to wybiorę się na dwie podróże po Hiszpanii. W podróz numer jeden pojadę się z przyjaciółmi; będzie jak z teledysków Basshuntera, będą plaże, ciepło, kiczowata muzyka, kolorowe drinki z palemka kupowane w chiringuitos i atmosfera wakacji. Dolączę do prawie pięćdziesięciu milionów turystów którzy co roku odwiedzają wybrzeża tego kraju. Ta podróż pozwoli mi doświadczyć tego co podobno w Hiszpanii jest, a czego ja nie widzę. Będzie o tak: http://www.youtube.com/watch?v=bAzxAetRMrI
W podróż numer dwa wybiorę się sama, mając wszystko dokładnie zaplanowane i ogarnięte. Będzie to rozszerzona wersja podrózy, którą chcialabym odbyć teraz, ale nie mam pieniędzy, ani nawet czasu; wrócę obejrzeć sobie z bliska Castillę y León, najbardziej nieprzyjazny, zimny i suchy region tego kraju. Jezioro wsrod gór w Sorii, zbiorniki retencyjne na północy które stworzono przymusowo przesiedlając mieszkańców , rzekę Duero; kompleks jezior na zachodzie wspólnoty, nocny pochód bractwa religijnego na Semana Santa w Zamorze który odbywa się w absolutnej ciszy. Będzie to podróż sentymentalno - poznawcza.
***
Wczoraj poczułam się jak prawdziwy Erasmus; zrobiliśmy domówkę w środku tygodnia, spiliśmy się, poszliśmy do klubu, a na wykłady dziś nikt z nas nie dotarł. A ten na który miałam iść i tak był odwolany :)
A teraz prawdziwy Erasmus zajmuje się szukaniem vintageowych reklam traktorów i maszyn rolniczych do prezentacji grupowej, jestem jedynym członkiem grupy bo ten superotwarty i superprzyjazny naród nie ma ochoty pracować z obcymi co zostalo nam zakomunikowane dosc otwarcie; w koncu jak powszechnie wiadomo Erasmusi przyjeżdzają do Hiszpanii po to, żeby niszczyć, kraść i plądrować i siać zamęt, w związku z czym stanowią zagrożenie któremu trzeba dzielnie stawić czoła :)