photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 31 SIERPNIA 2010

Chyba najwięcej przyjemności daje opisywanie wspomnień wyjazdowych. Koncertowych zwłaszcza :)

Sięganie do swoich pokrętnych i mrocznych stanów świadomości oraz emocjonalnych wzbudza we mnie ostatnimi czasy dość nieprzyjemne uczucia więc lepiej się skoncentrować (a może skoncertować? :D ) na przeżyciach przyjemniejszych. Także tego.

 

Poniekąd znów sprawdziła się teza, że im mniej oczekujesz tym więcej dostajesz. Albo inaczej: im mniej oczekujesz tym bardziej zaskakujący może być finał ;)

Lubię w pociągu łapać stan totalnego wylajtowania, gdzie myśli krążą sobie zupełnie swobodnie a ja raz po raz zawieszam się nad książką do kartografii. Łódź przywitała mnie deszczem i Alusią rzecz jasna. Ale... Alfa i Omega są tugeder to nic nie jest straszne, nawet deszcz przestaje padać, słońce zaczyna świecić co to dla nich ;) A i o Kubie nie można zapomnieć, bo to 'bosz jaki to jest fantastyczny człowiek!' i dobry obiad zrobił.

Dworzec PKS w Łodzi i niekumata pani w okienku ale pan kierowca nie kazał nam dopłacać. I pierwsze spotkanie z Panem Leszkiem, nieświadome jeszcze, ale było ;) Napoje energetyczne! Bez napojów energetycznych świat byłby gorszy troszeczkę ;)

Dłuuuga ulica jakaś tam i radość ze znalezionych przystanków i zdjęć kilka. Ogólna szczęśliwość, której brakowało ostatnio. I brakowało koncertów na stadionie z typowym festynem dookoła. Odhaczone.

 `Tak ogólnie` wkurwiony M, który później stał się jednym z dwóch żartowych (co za durny słowotwór) bohaterów wyjazdu ;)

I piwo, stoliki bez krzeseł, pomarańczowa parasolka i narodzenie pewnej perspektywy.

'właśnie toczę wewnętrzną walkę, którą na pewno przegram'

Sztuka. Znów się ciśnie, żeby napisać, że koncert jak to koncert ;P Sztuka była w porządku, publika trochę specyficzna. Drugi raz w życiu na koncercie B. łzy stanęły mi w oczach. Na 'Jesteś częścią mnie'. Tak to niestety jest, jak piosenka napadnie w mało oczekiwanym momencie... ale podkreślającym. Bo w końcu 'Nie kochałam nigdy tak, nie kochałam tak jak Ciebie'. Ech. Znów się smutno robi, więc do rzeczy. Niemniej jednak mam nadzieję, że nie zostało to zauważone.

Gwiazdory (Nika, uwielbiam to słowo!), pojechali szybciuteńko ale co się dziwić, skoro telewizja wymaga i 360kilosów trzeba zrobić. I przyznam się szczerze i bez bicia, że nie lubię niemożliwości pogadania. Przyzwyczajenie.

Niezapomniany telefon w oczekiwaniu na tramwaj.

`-gdzie jesteście? -w Łodzi, pętla o nazwie Kurczaki, naprawdę! -w Łodzi? w 5 minut? aaa to nic. (...) - to czekaj, zaraz zadzwonię, ok?`

I od tej chwili było już tylko lepiej. Jak do Łodzi jako miasta przekonać się nie mogę, to wyżej wymienione Kurczaki dażę potwornym sentymentem. Zarówno za dzień pierwszy jak i drugi ;).

McDonald, stacja benzynowa. Trzy czteropaki Lecha w nowej puszcze co dobrze się trzyma. `mam nadzieję, że ich nie spotkamy na miejscu`

Uwielbiam ludzi, z którymi można pogadać o wszystkim i przy którzych można się całkowicie wyluzować.

Filmiki na jutjubie, PAN LESZEK!, pornole(!), wpisy do pamiętnika, opowieści dziwnej treści. Mając do dyspozycji 4 łóżka, spać na dwóch. Niecałe 4h snu. I nie lubię jak ktoś mnie budzi gapiąc się na mnie. Chociaż cała sytuacja była tak komiczna, że nie obudziłam się z chęcią zakatrupienia całego świata. Leżenie. `Ola... oni wszyscy są niedopieszczeni!`. Brak wody butelkowanej.

`-jakbym mogła to nacjętniej bym ją pobiła.  - Ty to lepiej na kolano uważaj. -no dlatego mówię, że jakbym mogła.`

Śniadanie :D. Mój nieopanowany chichot nie wiem dlaczego. Ten bar był dziwny... . Doba trwająca do 12.

Chociaż fajnie by było zostać tam trzy dni... albo jechać do Wro ;) Hahaha. Rzeczywistość niestety.

I znowu Kurczaki. Żółty Powerade i osiedle. Wiertarka i telewizor. `gdzie się nie popatrzę to widzę piersi.`

Niestety wszystko ma swój koniec a ja nie lubię pożegnań!

`dwa najlepsze momenty w tej pracy to był Radom i to, że teraz siedzimy tutaj i pijemy razem piwo`

Kwintesencja! ;)

 


Pożyjemy, zobaczymy.


Ale jest dobrze. Osobiście był mi potrzebny taki spontan. I niech to trwa jak najdłużej.

I cieszę się, że po Gd nie zaszły żadne zmiany. Kamień z serca.

:*

 

I jeszcze piosniczka, której klimat idealnie opisuje wyjazd ;)

LOVE SHACK.

Komentarze

~alaa uwielbiam Twoje podsumowania :) lepiej bym tego nie ujęła! :*
01/09/2010 20:33:01
njukaka widze że kolejny ucieczkowy wyjazd udany ;] co do dorosłości to czasem warto być troszke dojrzałym... ale bez przesady :P a zmiana by się przydała, owszem... tyle że we mnie ona nie zajdzie Oluś :* całuje!
31/08/2010 23:37:08

Informacje o feiticeira


Inni zdjęcia: schodki elmar;) virgo123Pomnik pychy bluebird11Dobranocka z łabędziem :) halinam:) milionvoicesinmysoulDzień gorącego lata bluebird111539 akcentovalove of my life saleenGrzybobranie itaaanKochammmmmm sztangel