Hola, hola!
Mam kaprys, że wracam od września na capoeira! Nie ma bata! Nie wytrzymam dłużej! Mieli rację- jeżeli pokochasz capo, zostaje ona w tobie do końca życia... I nigdy się od niej nie wyrwiesz, bo zawsze znajdzie się coś co przypomni ci o niej- dźwięk, ruch. Przez przypadek, w głupim serialu usłyszysz jakąkolwiek wzmiankę, to cała capo-przeszłość wraca niczym strzała, stają przed oczami róźne obrazy, roda się śni po nocach. Ba, wystarczy, że zamkniesz oczy.
Nie wiem czy mogę powiedzieć o niej, że jest to miłość, być może powinnam robić wszystko dwa razy bardziej, niemniej jednak stała się częścią życia i tęsknie przeogromnie.
Wrócę po półrocznej przerwie. Nie mam pojęcia na jak długo... aż mi się kolano rozpadnie całkiem ;) raz się żyje, przeca!
Także tego.
dzień zamuły totalnej. ale przejdzie.
pees. zdjęcie z Ustki 2009. Ech